Odszkodowanie i zadośćuczynienie - tego będą mogły się domagać osoby poszkodowane w piątkowym wypadku na placu Rodła w Szczecinie.
Kierowca wjechał tam w grupę pieszych. W zdarzeniu ucierpiało 20 osób. Dwie z poszkodowanych reprezentuje adwokat Bartosz Rzechowski. Jego klientki są w dobrym stanie, ale nadal muszą pozostać w szpitalu - powiedział Radiu Szczecin.
Jedna z kobiet jest po operacji nogi, druga również jest jeszcze pod obserwacją. Obie zamierzają się domagać odszkodowania i zadośćuczynienia.
Oprócz pobytu w szpitalu trzeba też liczyć straty choćby związane z tym, że poszkodowane nie będą mogły przez jakiś czas pracować - powiedział mecenas Rzechowski.
- Jeżeli chodzi o ten uszczerbek na zdrowiu, nie będzie to ciężki, natomiast nie będzie też lekki. W związku z czym mówimy tu nawet o kwotach po kilkadziesiąt tysięcy złotych na każdą - mówi Rzechowski.
Teraz żadna z kobiet nie jest w stanie przypomnieć sobie, co się wydarzyło - mówił adwokat.
- Nie pamiętają praktycznie nic. Obie stały po prostu w miejscu, w którym doszło do uderzenia. Następne co pamiętają to już jest szpital - mówi mecenas.
Śledztwo w sprawie wypadku jest na początkowym etapie. Konieczne będzie m.in. przesłuchanie świadków, biegłych i ustalenie przebiegu zdarzenia. Mecenas Rzechowski szacuje, że postępowanie może potrwać co najmniej rok.
Sprawca wypadku to 33-letni Polak. Przyznał się do stawianych mu zarzutów i trafił do aresztu. W szpitalach pozostaje część poszkodowanych - dwie osoby są w stanie krytycznym, cztery w ciężkim.
Jedna z kobiet jest po operacji nogi, druga również jest jeszcze pod obserwacją. Obie zamierzają się domagać odszkodowania i zadośćuczynienia.
Oprócz pobytu w szpitalu trzeba też liczyć straty choćby związane z tym, że poszkodowane nie będą mogły przez jakiś czas pracować - powiedział mecenas Rzechowski.
- Jeżeli chodzi o ten uszczerbek na zdrowiu, nie będzie to ciężki, natomiast nie będzie też lekki. W związku z czym mówimy tu nawet o kwotach po kilkadziesiąt tysięcy złotych na każdą - mówi Rzechowski.
Teraz żadna z kobiet nie jest w stanie przypomnieć sobie, co się wydarzyło - mówił adwokat.
- Nie pamiętają praktycznie nic. Obie stały po prostu w miejscu, w którym doszło do uderzenia. Następne co pamiętają to już jest szpital - mówi mecenas.
Śledztwo w sprawie wypadku jest na początkowym etapie. Konieczne będzie m.in. przesłuchanie świadków, biegłych i ustalenie przebiegu zdarzenia. Mecenas Rzechowski szacuje, że postępowanie może potrwać co najmniej rok.
Sprawca wypadku to 33-letni Polak. Przyznał się do stawianych mu zarzutów i trafił do aresztu. W szpitalach pozostaje część poszkodowanych - dwie osoby są w stanie krytycznym, cztery w ciężkim.