Polska domaga się zmian w propozycji powiązania funduszy z praworządnością w nowym unijnym budżecie, choć docenia propozycję złagodzenia kryteriów.
Powiedział o tym w Brukseli minister do spraw europejskich Konrad Szymański. Polska - jak mówił minister - nie zgodzi się na mechanizm, który byłby uznaniowy, na polityczne żądanie, bez obiektywnych kryteriów.
- Polska popiera zasadę praworządności, ale nie możemy się zgodzić na to, by była ona pretekstem do karania państw na polityczne żądanie. Próbujemy znaleźć mechanizm, który byłby przewidywalny i był pod kontrolą państw członkowskich, a nie pozostawiał Komisji Europejskiej całkowitą dowolność - zaznaczył min. Szymański.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel zaproponował, by do uruchomienia sankcji i wstrzymania funduszy potrzebna była większość krajów, a nie - jak proponowała Komisja - do zablokowania.
Najnowsza propozycja zatem utrudnia zastosowanie tego typu kar. W Brukseli można usłyszeć, że to był gest szefa Rady w stronę Polski i Węgier. Gest ten nie spodobał się jednak kilku krajom Europy Zachodniej, między innymi Austrii, Finlandii, Holandii, czy Francji, które uważają, że to sprawia, że mechanizm stanie się "bezzębny".
- Polska popiera zasadę praworządności, ale nie możemy się zgodzić na to, by była ona pretekstem do karania państw na polityczne żądanie. Próbujemy znaleźć mechanizm, który byłby przewidywalny i był pod kontrolą państw członkowskich, a nie pozostawiał Komisji Europejskiej całkowitą dowolność - zaznaczył min. Szymański.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel zaproponował, by do uruchomienia sankcji i wstrzymania funduszy potrzebna była większość krajów, a nie - jak proponowała Komisja - do zablokowania.
Najnowsza propozycja zatem utrudnia zastosowanie tego typu kar. W Brukseli można usłyszeć, że to był gest szefa Rady w stronę Polski i Węgier. Gest ten nie spodobał się jednak kilku krajom Europy Zachodniej, między innymi Austrii, Finlandii, Holandii, czy Francji, które uważają, że to sprawia, że mechanizm stanie się "bezzębny".