Po sieci krąży opowieść o tym jak to pewien mężczyzna podczas wakacji na Hawajach dał się namówić na karaoke i wybrał do zaśpiewania bardzo starą piosenkę z filmu o pewnej dziewczynce i jej psie oraz tchórzliwym lwie, strachu na wróble, blaszanym drwalu i czarownicach. DJ odnalazł ten utwór i mężczyzna zaśpiewał piosenkę o tęczy ale zupełnie inaczej niż zrobiła to dziewczynka w filmie. Ponoć na tego DJ-a mówiono "łagodny olbrzym" i do dziś nie wiadomo czy to nie z tej imprezy wzięła się jego wersja piosenki pojawiającej się po 5 minutach filmu "Czarnoksiężnik z Krainy Oz".
Numer jeden list przebojów z 1987 roku, który pojawił się na listach ponownie w roku 2013 i od momentu wydania króluje wśród ulubionych utworów fanów Bon Jovi. W tekście pojawiają się tu dwie postaci: Tommy i Gina. Ta para młodych ludzi pojawi się później w "99 In The Shade" oraz "It's My Life". Ale to "Livin' on a Prayer" opowiada o nich najwięcej.
Amy była jednym z najwspanialszych głosów Londynu. Ta niezwykle charyzmatyczna wokalistka o polsko-rosyjskich żydowskich korzeniach to też jedna z najtragiczniejszych biografii współczesnej muzyki rozrywkowej. A jej największy przebój to piosenka, która mimo bardzo bezpośredniego i jasnego przekazu w tytule i refrenie, śpiewana jest z uśmiechem na ustach. Choć nie powinna.
W drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku, gdy Berlin nie był jeszcze światową stolicą techno, przez kilka lat mieszkali w nim dwaj przyjaciele: Iggy Pop i David Bowie. Razem też tworzyli i dzięki tej współpracy świat otrzymał płyty "Low", "Heroes" i "Lodger" Bowiego oraz solowy debiut Iggy'ego "The Idiot" i równie słynny jego album "Lust For Life".
Tytułowy pasażer z piosenki ojca punk-rocka, w której w chórkach śpiewa Bowie, jest więc pasażerem berlińskich S-Bahnów sprzed prawie 50 lat.
Tytułowy pasażer z piosenki ojca punk-rocka, w której w chórkach śpiewa Bowie, jest więc pasażerem berlińskich S-Bahnów sprzed prawie 50 lat.
Chris Hughes, producent Tears For Fears, wspomniał kiedyś, że ta bardzo wolna i nieskomplikowana piosenka, którą Roland Orzabal przyniósł do studia w połowie sesji nagraniowych albumu "Songs from the Big Chair", wydała mu się prosta do nagrania. "To zajmie 5 minut". Zajęło tygodnie ale stało się jednym z największych hitów Tears For Fears, w którym udowodniono, że można krzyczeć bez podnoszenia głosu. Wrzask może mieć też wiele znaczeń i wewnętrznych źródeł.
Światowy hit, który stał się nieoficjalnym hymnem Australii a pierwotnie wydany został jako strona B singla "Keypunch Operator" - debiutu Men At Work jeszcze sprzed podpisania kontraktu z Columbia Records. W 1981 "Down Under" ukazało się ponownie jako trzecia piosenka promująca debiutancki album grupy. Tym razem kraj po kraju podbijając listy przebojów całego świata. Australijczycy śpiewają go z dumą ale czy słusznie?
Płyta "Travelling Without Moving" do tej pory trzyma rekord Guinessa jako najlepiej sprzedający się album funkowy świata. Sprzedaż ponad 26 milionów egzemplarzy w dużej mierze spowodowana była jedną piosenką i wideoklipem do niej nakręconym. "Virtual Insanity" nie jest największym hitem Jamiroquai ale w połowie lat 90. to właśnie ten utwór przyniósł grupie Jaya Key międzynarodową sławę.
Wydając "You Can Call Me Al" jako singiel promujący płytę "Graceland" Paul Simon miał już na koncie sześć studyjnych solowych albumów oraz pięć z Simon & Garfunkel. Początkowo nie był to żaden spektakularny sukces. Owszem, znalazł się na listach przebojów ale niezbyt wysoko. Z perspektywy czasu jednak to ta piosenka i żartobliwy wideoklip do niej, w którym Simonowi partneruje Chavy Chase, stały się najszybciej kojarzonym z tym artystą utworem. Mimo radosnego nastroju "You Can Call Me Al" nie jest jednak piosenką wesołą. A jej historia zaczyna się od wycieczki do Afryki i pomyłki pewnego Francuza...
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku pewien dbający o szczegóły producent odwiedzał sklepy muzyczne sprawdzając czy singiel, który współtworzył wzbudza zainteresowanie odbiorców. Któregoś dnia widział jak dokładnie wszyscy obecni w sklepie z płytami klienci, około 40 osób, kupiło płytę dlatego, że sprzedawca puścił ją z głośników. A kiedy zorientował się, że ludzie pytając o ten utwór nazywają go "Sail Away", dodał te dwa słowa na okładkę następnego nakładu singla. To nie miał być hit. Od początku sprawiał duże problemy w studiu i trzeba było do niego wielokrotnie wracać. Teraz największy przebój Enyi, międzynarodowy numer jeden wielu list przebojów, jest uznawany za hołd dla wolności. A jednak tekst do niego został napisany jako rodzaj sytuacyjnego dowcipu.