Serce na nakrętki, które stoi od kilku tygodni w centrum Trzcińska Zdroju, robi furorę.
Napełnia się błyskawicznie, a z nakrętkami przychodzą tu nawet osoby z ościennych miejscowości.
- Przyjechałam z Chojny. Kiedyś w przedszkolu wnuczce dawałam, a teraz tak nie zbierają. A to serduszko mówi samo przez siebie, że trzeba. Zawsze zbieram nakrętki. Nigdy ani jednej nie wyrzuciłam. To jest pomoc dla tych, co potrzebują, dzieciaczków. Szczytny cel - mówi mieszkanka Chojny.
- Pięć worków stulitrowych tygodniowo. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni ilościom tych nakrętek - mówi Bartłomiej Wróbel, burmistrz gminy Trzcińsko Zdrój.
Pieniądze uzyskane z zebranych nakrętek trafią do czteroletniej Hani, mieszkanki gminy Trzcińsko-Zdrój, która choruje na zanik mięśni.
- Przyjechałam z Chojny. Kiedyś w przedszkolu wnuczce dawałam, a teraz tak nie zbierają. A to serduszko mówi samo przez siebie, że trzeba. Zawsze zbieram nakrętki. Nigdy ani jednej nie wyrzuciłam. To jest pomoc dla tych, co potrzebują, dzieciaczków. Szczytny cel - mówi mieszkanka Chojny.
- Pięć worków stulitrowych tygodniowo. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni ilościom tych nakrętek - mówi Bartłomiej Wróbel, burmistrz gminy Trzcińsko Zdrój.
Pieniądze uzyskane z zebranych nakrętek trafią do czteroletniej Hani, mieszkanki gminy Trzcińsko-Zdrój, która choruje na zanik mięśni.