Targowiska w Lubieszynie przed pandemią były jednymi z najchętniej odwiedzanych. Teraz dosłownie świecą pustkami, a kupcy boją się, że nie przeżyją już drugiego w tym roku zamknięcia.
- Jest bardzo mało naszych stałych klientów, którzy przyjeżdżali z Niemiec, Danii czy Norwegii. Targowisko cieszyło się bardzo dużą popularnością. Odwiedzali nas również Polacy, którzy przyjeżdżali ze Szczecina i Dobrej Szczecińskiej. Ceny mamy do negocjowania, zawsze możemy się dogadać, rozmawiamy w tym samym języku - przekonuje Bednarski.
Niedawno marszałek województwa oraz samorządowcy z przygranicznych gmin apelowali do premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego o zezwolenie na tak zwany mały ruch graniczny. Taka zasada obowiązuje w sąsiedniej Brandenburgii, co w praktyce oznacza możliwość przyjazdu na zakupy bez konieczności kwarantanny.