14 osób straciło dach nad głową w pożarze domu we wsi Słowienkowo w powiecie koszalińskim. Wśród pogorzelców są cztery rodziny z dziećmi.
W chwili wybuchu pożaru części domowników nie było w budynku. Sołtys Słowienkowa, Anna Garbalska powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin, że dom jest w fatalnym stanie.
- Tragedia. Cały strych jest spalony, a dół zalany. Okna powybijane, drzwi powyważane, bo straż wchodziła... Siostry syn przyjechał, bo wrócił z pracy. Zauważył, że spod dachówki wydobywa się dym. Wtedy zaczęli interweniować na nr 112, co możliwe, to powyrzucali. Wszystko pozalewane, okopcone, śmierdzące. Wszystko poszło z dymem - relacjonowała.
Tę noc pogorzelcy spędzają u bliskich. Wójt Będzina, Mariusz Jaroniewski zapewnił, że gmina zajmie się poszkodowanymi.
- Się okaże czy rodzina będzie w stanie zabezpieczyć, jeżeli nie, to my się postaramy. Na pewno pomożemy wszystkim, nie pozwolimy, by spali pod gołym niebem. Z samego rana, od godziny 7 zajmiemy się tematem - zapowiedział.
Przyczyna pożaru na razie nie jest znana. Ogień gasiło 11 zastępów straży pożarnej zawodowej i ochotniczej.
- Tragedia. Cały strych jest spalony, a dół zalany. Okna powybijane, drzwi powyważane, bo straż wchodziła... Siostry syn przyjechał, bo wrócił z pracy. Zauważył, że spod dachówki wydobywa się dym. Wtedy zaczęli interweniować na nr 112, co możliwe, to powyrzucali. Wszystko pozalewane, okopcone, śmierdzące. Wszystko poszło z dymem - relacjonowała.
Tę noc pogorzelcy spędzają u bliskich. Wójt Będzina, Mariusz Jaroniewski zapewnił, że gmina zajmie się poszkodowanymi.
- Się okaże czy rodzina będzie w stanie zabezpieczyć, jeżeli nie, to my się postaramy. Na pewno pomożemy wszystkim, nie pozwolimy, by spali pod gołym niebem. Z samego rana, od godziny 7 zajmiemy się tematem - zapowiedział.
Przyczyna pożaru na razie nie jest znana. Ogień gasiło 11 zastępów straży pożarnej zawodowej i ochotniczej.
- Tragedia. Cały strych jest spalony, a dół zalany. Okna powybijane, drzwi powyważane, bo straż wchodziła... Siostry syn przyjechał, bo wrócił z pracy. Zauważył, że spod dachówki wydobywa się dym. Wtedy zaczęli interweniować na nr 112, co możliwe, to powyrzucali. Wszystko pozalewane, okopcone, śmierdzące. Wszystko poszło z dymem - relacjonowała.