Na Zalewie Szczecińskim rozpoczęły się tzw. żniwa śledziowe. Ryby, które na co dzień żyją w Bałtyku są wpychane do Zalewu Szczecińskiego. Tam rybacy łowią je w okresie wiosennym.
- Dwa tygodnie temu było pierwsze takie "żniwo", pokazało się śledzia dosyć dużo, wyniki były dosyć spore, bo na Zalewie Szczecińskim łapiemy na żaki, na takie pułapki, no i w taką pułapkę, w jeden żak, w jedną siatkę jest śledzia od kilkuset kilogramów do tony nawet..., wtedy to bardzo, bardzo dużo - relacjonuje Paweł Kuźmicki, rybak z Trzebieży.
Najgorsza sytuacja jest w Zatoce Pomorskiej. Tam - po wprowadzeniu limitów połowowych - właściwie nie ma "żniw śledziowych".
- "Żniwa śledziowe" istniały od dawien dawna. Jeszcze wtedy, gdy nie było limitów na śledzia, gdy nie można było go łapać bez ograniczeń. Od zeszłego roku limity sięgają rzędu 300-400 kilogramów do dwóch ton na jednostkę. Ciężko teraz nazwać to "żniwami śledziowymi" - dodaje Tomasz Hamala, rybak z Dziwnowa.
Jeszcze sześć lat temu kuter rybacki potrafił złowić podczas "żniw śledziowych" 150 ton ryby. Dziś limit połowowy na jeden kuter: 2.5 tony.
"Żniwa śledziowe" będą trwały do maja.
Najgorsza sytuacja jest w Zatoce Pomorskiej. Tam - po wprowadzeniu limitów połowowych - właściwie nie ma "żniw śledziowych".
- "Żniwa śledziowe" istniały od dawien dawna. Jeszcze wtedy, gdy nie było limitów na śledzia, gdy nie można było go łapać bez ograniczeń. Od zeszłego roku limity sięgają rzędu 300-400 kilogramów do dwóch ton na jednostkę. Ciężko teraz nazwać to "żniwami śledziowymi" - dodaje Tomasz Hamala, rybak z Dziwnowa.
Jeszcze sześć lat temu kuter rybacki potrafił złowić podczas "żniw śledziowych" 150 ton ryby. Dziś limit połowowy na jeden kuter: 2.5 tony.
"Żniwa śledziowe" będą trwały do maja.
- Dwa tygodnie temu było pierwsze takie "żniwo", pokazało się śledzia dosyć dużo, wyniki były dosyć spore, bo na Zalewie Szczecińskim łapiemy na żaki, na takie pułapki, no i w taką pułapkę, w jeden żak, w jedną siatkę jest śledzia od kilkuset kilogramów do tony nawet..., wtedy to bardzo, bardzo dużo - relacjonuje Paweł Kuźmicki, rybak z Trzebieży.
- "Żniwa śledziowe" istniały od dawien dawna. Jeszcze wtedy, gdy nie było limitów na śledzia, gdy nie można było go łapać bez ograniczeń. Od zeszłego roku limity sięgają rzędu 300-400 kilogramów do dwóch ton na jednostkę. Ciężko teraz nazwać to "żniwami śledziowymi" - dodaje Tomasz Hamala, rybak z Dziwnowa.