Nie będzie apelacji od wyroku, który ogłosił Sąd Okręgowy w Krakowie w sprawie 28-letniego piłkarza Jana P. Sportowiec, mimo że wiedział, że jest zakażony koronawirusem, zagrał w meczu Pucharu Polski w Krzeszowicach.
Sąd wymierzył mu karę miesiąca więzienia i półtora roku prac społecznych. Mężczyzna musi też wpłacić 10 tysięcy złotych nawiązki na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym.
- Nie będziemy odwoływać się od tego wyroku - zapowiedział obrońca Jana P. mecenas Daniel Kasperski. - Naszym zdaniem to wyrok salomonowy, albowiem uwzględnia charakter prewencyjny i jest przestrogą dla innych, którzy mieliby podobne pomysły. Klient przyjął wyrok z aprobatą. Ma świadomość, że reakcja musiała go spotkać.
Miesięczny areszt, który piłkarz odbył na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku, zaliczono na poczet kary. Prace społeczne sportowiec ma wykonywać w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
- Nie będziemy odwoływać się od tego wyroku - zapowiedział obrońca Jana P. mecenas Daniel Kasperski. - Naszym zdaniem to wyrok salomonowy, albowiem uwzględnia charakter prewencyjny i jest przestrogą dla innych, którzy mieliby podobne pomysły. Klient przyjął wyrok z aprobatą. Ma świadomość, że reakcja musiała go spotkać.
Miesięczny areszt, który piłkarz odbył na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku, zaliczono na poczet kary. Prace społeczne sportowiec ma wykonywać w wymiarze 20 godzin miesięcznie.