Bez ustalenia właściciela nie uda się uratować "betonowca". Wrak statku z czasów II wojny światowej zalega w północnej części Jeziora Dąbie.
O pomoc będziemy musieli poprosić wojewodę - mówi Tomasz Wolender, Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
- Żeby ponad wszelką wątpliwość ustalić, kto jest odpowiedzialny za zarządzanie tym obiektem. Będziemy się zastanawiać wówczas nad sformalizowaniem tej ochrony - mówi Wolender.
Szczecińscy urzędnicy sugerują, że za wrak odpowiadają Wody Polskie. Dyrektor placówki Marek Duklanowski tłumaczy, że formalnie nie jest to obowiązek Zarządu Gospodarki Wodnej.
- Jesteśmy reprezentantem Skarbu Państwa. Może zabrzmi to paradoksalnie, ale nie jesteśmy jednocześnie administratorem tego składnika majątku, można byłoby tak powiedzieć - mówi Duklanowski.
Przedstawiciele zarówno Miasta Szczecin jak i Wód Polskich podkreślają jednocześnie, że chcą wspierać remont "betonowca". Na reanimację tego reliktu historii potrzebne są pieniądze oraz ustalenie podmiotu, który będzie zarządzał wrakiem.
Z inicjatywą odrestaurowania tankowca wyszli członkowie Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza. Statek, który utknął na mieliźnie w Jeziorze Dąbie, został zbombardowany 20 marca 1945 roku. Służył do transportu benzyny z Polic do Świnoujścia.
O pomoc będziemy musieli poprosić wojewodę - mówi Tomasz Wolender, Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.