Były łzy wzruszenia oraz długie i emocjonalne rozstania. Ponad 200 żołnierzy ze Szczecina i regionu pożegnało się ze swoimi rodzinami. Już niebawem wylecą oni do Libanu.
Tam będą patrolować granicę izraelsko-libańską oraz dostarczą pomoc humanitarną lokalnej ludności. Ostatni raz, przed opuszczeniem kraju - matki, żony, dzieci i ojcowie - spotkali się na terenie jednostki wojskowej w Choszcznie.
- Cały czas myślę i będę myślał o tej rozłące, dopóki nie wrócę. Rozłąka jest tutaj najtrudniejsza, rodzina jest najważniejsza - mówił jeden z żołnierzy.
- Mój mąż jest żołnierzem nie od dzisiaj, zawsze chciał jechać na misję. Mamy już dzieci starsze, jest spokojniej - przekonywała żegnająca się żona.
- Rzadko się zdarza, żeby rodzina czy dzieci mogli żegnać tatę lub mamę, odjeżdżającego na misję. To długotrwała rozłąka, której nie da się stworzyć w kraju na żadnym szkoleniu poligonowym - tłumaczy gen. dywizji dr Mariusz Parylak.
Żołnierze 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej stanowią trzon IV zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Libanie. Na Bliskim Wschodzie mundurowi z "dwunastki" spędzą 6 miesięcy.
- Cały czas myślę i będę myślał o tej rozłące, dopóki nie wrócę. Rozłąka jest tutaj najtrudniejsza, rodzina jest najważniejsza - mówił jeden z żołnierzy.
- Mój mąż jest żołnierzem nie od dzisiaj, zawsze chciał jechać na misję. Mamy już dzieci starsze, jest spokojniej - przekonywała żegnająca się żona.
- Rzadko się zdarza, żeby rodzina czy dzieci mogli żegnać tatę lub mamę, odjeżdżającego na misję. To długotrwała rozłąka, której nie da się stworzyć w kraju na żadnym szkoleniu poligonowym - tłumaczy gen. dywizji dr Mariusz Parylak.
Żołnierze 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej stanowią trzon IV zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Libanie. Na Bliskim Wschodzie mundurowi z "dwunastki" spędzą 6 miesięcy.