Wszyscy wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Renicach trafili już do innych placówek. Na miejscu pozostała już tylko kadra.
Nieoficjalna likwidacja ośrodka rozpoczęła się na początku września. Wtedy opuścili go pierwsi wychowankowie.
Likwidacja ośrodka to najlepszy możliwy scenariusz - mówi zachodniopomorski wicekurator oświaty Jerzy Sołtysiak: - Jednym z takich pomysłów, które miały być, jakby taką ostatnią deską ratunku dla funkcjonowania tego ośrodka, to był właśnie program naprawczy pod koniec 2017 roku i miało on być realizowany przez trzy lata. Niestety, finał jest taki, że program ten nie został zrealizowany, a jednym z jego punktów było to, żeby podnieść poziom bezpieczeństwa wychowanków.
Wobec trzech wychowawców z MOW-u toczy się postępowania przy rzeczniku dyscyplinarnym ds. nauczycieli.
Teraz główne decyzje w sprawie likwidacji ośrodka podejmie starostwo myśliborskie. Na to jednak potrzeba czasu, bo w skład MOW-u wchodzą szkoły publiczne. Będą mogły być one zamknięte dopiero 31 sierpnia przyszłego roku.
- Wcześniej będą musiały być podjęte działania, związane z podjęciem przez radę powiatu, tak zwanej uchwały intencyjnej. Uchwały, w której rada wyraża zamiar zlikwidowania tego MOW-u, a potem będzie musiała być podjęta uchwała ostateczna czy uchwała likwidacyjna - dodaje Sołtysiak.
Wychowankowie trafili do ośrodków w całej Polsce. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Ośrodek podlega pod powiat myśliborski, który przez wiele lat nie reagował na informacje o przemocy.