Mariusz G. z Kołobrzegu przyznał się do zabicia trzech kobiet i przeprosił ich rodziny. Jego obrońca mówi natomiast, że 45-latka nie powinno nazywać się seryjnym mordercą.
Morderca przyznał się, przeprosił rodziny ofiar, natomiast ich pełnomocnik, Wiesław Breliński uważa, że nawet kara dożywocia i zadośćuczynienie finansowe nie naprawi krzywd wyrządzonych przez Mariusza G.
- Jakież zadośćuczynienie może być dane rodzinom pokrzywdzonych przez sprawcę, który z lekkością na sali rozpraw mówi, że on nam współczuje i nas przeprasza?! Żadne - ocenił Wiesław Breliński.
Pomimo stawianych zarzutów obrońca 45-latka, Edward Stępień zaznacza, że jego klienta nie należy nazywać seryjnym mordercą.
- Przyznał się do trzech zabójstw, ale czy go można nazwać "seryjnym"? Raczej nie, bo seryjny zabójca planuje następne - argumentował.
Mariusz G. dotychczas nie został zdiagnozowany przez psychiatrę. Specjalne badania ma przejść w przyszłym tygodniu.