Spółdzielnia nie ustąpiła, pracownik zerwał baner z balkonu pana Henryka Urbańskiego. Mężczyzna mieszka na osiedlu Bukowym.
- W środę baner został siłą zdjęty - tłumaczy pan Henryk. - Oni zabrali i uszkodzili go. W trakcie demontażu został uszkodzony. Powiesiłem baner z powrotem i mam nadzieję, że prezesi wyrażą zgodę, żeby baner wisiał dalej zamontowany. To nikomu nie przeszkadza. To jest wielki szacunek dla ludzi, którzy stoją na polskich granicach i w Unii Europejskiej.
A jeśli nie wyrażą zgody, to baner zostanie? - pytała nasza reporterka.
- To pozostaje droga sądowa - odpowiedział pan Henryk.
Pana Henryka wspiera pan Ludwik, który mieszka przy ulicy Łubinowej. Na balkonie ma taki sam baner i nie ma z tym żadnego problemu.
- Ładnie wisi. Jest oflagowany piętro niżej i wyżej. Pięknie to wszystko wygląda i nikt się do mnie nie przyczepia. Dziwię się administracji osiedla Bukowego, a przede wszystkim prezesom spółdzielni - powiedział pan Ludwik.
Józef Karbowniczyn, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Dąb" uważa, że baner wisi na balkonie nielegalnie, bo budynek to część wspólna i na wieszanie czegokolwiek potrzeba zgody wszystkich mieszkańców.