Obrońca mecenasa chciał udowodnić, że nie można takich nagrań wykorzystywać jako dowody w trakcie procesu. Przepisy nie wykluczają jednak użycia takiego dowodu - mówi sędzia Paweł Balcerowicz.
- Czynność taka nie była też sprzeczna z etyką zawodową dziennikarzy. Zgodnie z kodeksem etyki stowarzyszenia dziennikarzy polskich, ukryta kamera i mikrofon są prawnie dopuszczane wyłącznie w przypadku dziennikarstwa śledczego, to jest tropienia w imieniu dobra publicznego za wiedzą i zgodą przełożonych redakcji czy wydawcy materiału. Tak było w tym przypadku - mówi sędzia.
Są postanowił także, że Marek K. przez 10 lat nie może udzielać porad prawnych. Musi też zapłacić 40 tysięcy złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.