Twierdza Szczecin padła. Piłkarze ręczni Sandry SPA Pogoni doznali pierwszej porażki we własnej hali przegrywając z Zagłębiem Lubin 30:32 w zaległym meczu Superligi.
Jeszcze w 42. minucie zespół trenera Rafała Białego prowadził 20:16, ale później nastąpił najgorszy okres gry Portowców, co wykorzystali Miedziowi.
Lubinianie w 52. minucie prowadzili różnicą pięciu bramek i szalony pościg szczecinian nie przyniósł im powodzenia.
Skrzydłowy Sandry, zdobywca 7. bramek w środowym spotkaniu, Dawid Fedeńczak nie ukrywał rozczarowania końcowym wynikiem.
- Takie porażki bolą najbardziej: daliśmy "drugie życie" rywalowi. Prowadziliśmy czterema bramkami! Mieliśmy dwa razy piłkę na podwyższenie na pięć bramek i pozwoliliśmy im dojść do remisu. Nasze błędy zadecydowały; przegraliśmy - ocenił.
Dla szczypiornistów Sandry SPA Pogoni Szczecin to trzecia z rzędu porażka w rozgrywkach o mistrzostwo Polski.
Złą passę będą mogli przerwać w sobotę - kiedy to w kolejnym spotkaniu Superligi - zmierzą się w Szczecinie z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.
Lubinianie w 52. minucie prowadzili różnicą pięciu bramek i szalony pościg szczecinian nie przyniósł im powodzenia.
Skrzydłowy Sandry, zdobywca 7. bramek w środowym spotkaniu, Dawid Fedeńczak nie ukrywał rozczarowania końcowym wynikiem.
- Takie porażki bolą najbardziej: daliśmy "drugie życie" rywalowi. Prowadziliśmy czterema bramkami! Mieliśmy dwa razy piłkę na podwyższenie na pięć bramek i pozwoliliśmy im dojść do remisu. Nasze błędy zadecydowały; przegraliśmy - ocenił.
Dla szczypiornistów Sandry SPA Pogoni Szczecin to trzecia z rzędu porażka w rozgrywkach o mistrzostwo Polski.
Złą passę będą mogli przerwać w sobotę - kiedy to w kolejnym spotkaniu Superligi - zmierzą się w Szczecinie z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.