Patrzę na nieco zgarbioną postać. Ma wyłupiaste oczka, wydatny nos i nieproporconalnie duże dłonie, co podkreśla jeszcze różowy lakier na paznokciach. I smutek w oczach. Zastygła w bezruchu. To Ciamarajda, którą wiele lat temu przywiozłam z Barlinka.
"Figurki w pracowni ceramicznej pozornie są zastygłe w bezruchu, ale one tak tylko udają. Jest w nich zaklęte życie, mają dusze i charaktery. Bo dzieci tworząc je, przekazują im uczucia, marzenia, energię, a nawet najskrytsze sekrety. Na tym polega związek twórcy z dziełem, w tym tkwi tajemnica i siła tworzenia. Dzieło, oprócz tworzywa, powstaje z uczuć." Tak pisała o Ciamarajdach Romana Kaszczyc znana też jako Roma Barlinecka, zmarła przed czterema laty artystka - plastyczka i pisarka, animatorka życia kulturalnego w Barlinku.
"Figurki w pracowni ceramicznej pozornie są zastygłe w bezruchu, ale one tak tylko udają. Jest w nich zaklęte życie, mają dusze i charaktery. Bo dzieci tworząc je, przekazują im uczucia, marzenia, energię, a nawet najskrytsze sekrety. Na tym polega związek twórcy z dziełem, w tym tkwi tajemnica i siła tworzenia. Dzieło, oprócz tworzywa, powstaje z uczuć." Tak pisała o Ciamarajdach Romana Kaszczyc znana też jako Roma Barlinecka, zmarła przed czterema laty artystka - plastyczka i pisarka, animatorka życia kulturalnego w Barlinku.