Zdaniem głównego epidemiologa kraju, opublikowane tydzień temu badanie zawierało błędy metodologiczne. Wyniki nowych testów będą znane już za kilka dni. Badania mają być przeprowadzone na większej i bardziej reprezentatywnej grupie osób.

- Mamy powody aby domniemywać, że osoby od których pobieraliśmy próbki, były w mniejszym stopniu narażone na infekcję niż pozostała część społeczeństwa. Dlatego zdecydowaliśmy się powtórzyć badanie - powiedział Anders Tegnell, główny epidemiolog kraju.

Wcześniej przebadano 1100 próbek krwi pobranych w kilku regionach kraju. Przeciwciała patogenu stwierdzono u zaledwie 7,3 procent mieszkańców regionu Sztokholmu. W Skanii odsetek sięgał 4,2, a w regionie Göteborga 3,7 procent.

Badanie miało potwierdzić prognozy części szwedzkich ekspertów mówiących o tym, że pod koniec kwietnia u znacznej część populacji rozwinęła się odporność na infekcję. Anders Tegnell nadal utrzymuje, że obecnie około 1/4 mieszkańców Sztokholmu jest już odporna na COVID-19.

Część naukowców uważa, że wyniki ostatniego badania pokrywają się z tymi, które zostały wykonane w innych krajach. Twierdzą bowiem, że koronawirus okazał się być o wiele słabszy niż do tej pory zakładano.