Do takiej niecodziennej sytuacji doszło w amerykańskim Cleveland. O sprawie piszą najważniejsze środki masowego przekazu w USA.

Do zdarzenie doszło w ostatnią niedzielę. Klient przyszedł na piwo do restauracji, która wcześniej z powodu pandemii Covid-19 była dobrowolnie zamknięta. W restauracji sprzedawano jedzenie tylko na wynos lub mogła ona obsługiwać ograniczoną liczbę osób na zewnątrz. Mężczyzna zamówił piwo, które kosztowało 7 dolarów i dwa centy. Tak się złożyło, że obsługiwał go sam właściciel. Mężczyzna podczas wypełniania rachunku życzył mu powodzenia i prosił, aby napiwkiem podzielił się ze swoimi czterema pracownikami, obsługującymi w ten dzień w restauracji.

Kiedy klient opuścił lokal, szef zauważył, że na rachunku, zapłaconym kartą kredytową, dopisane są dodatkowo trzy tysiące dolarów. Informacja ta bardzo szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju, gdyż właściciel całe zdarzenie opisał na Facebooku.