Prezydent Andrzej Duda powiedział, że pomimo zaborów, Polacy zachowali dumę narodową, pamięć o Rzeczypospolitej oraz wierność jej ideałom.
Podczas uroczystości z okazji Dnia Podchorążego na dziedzińcu Belwederu, w 190. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego podkreślił, że pomimo nadanej mu konstytucji i oficjalnej unii personalnej z Rosją, Królestwo Polskie nie było państwem polskim.
Prezydent Andrzej Duda przypomniał, że ówczesna Polska nie cieszyła się wolnością.
- Królestwo Polskie to udawany kadłub. Niewolny, niesuwerenny, nie niepodległy, w którym prawa podstawowe, będące w tylu miejscach na świecie, cały czas systematycznie były ograniczane. Wiedzieli, że chociaż na ziemi, która jest ich ziemią, to w sensie państwowym nie są u siebie. I tej wolnej Polski pragnęli. Tej, którą wcześniej w tak lekkomyślny i dramatyczny sposób utracono. Poprzez swawolę, zdradę, głupotę, sprzedajność, zachłanność - mówił prezydent Duda.
Dzień Podchorążego świętowany przez studentów uczelni wojskowych związany jest z wybuchem Powstania Listopadowego. Na początku powstania kluczową rolę odegrali młodzi żołnierze, słuchacze szkół wojskowych.
Uroczystą odprawą wart przed Belwederem i apelem pamięci uczczono 190. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. W obchodach w Warszawie wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych z prezydentem Andrzejem Dudą i członkami rządu. W przemówieniu prezydent przypomniał, że właśnie od ataku kilkunastu podchorążych na Belweder - siedzibę rosyjskiego wielkiego księcia Konstantego - rozpoczął się ten zryw narodowy.
Podczas Powstania Listopadowego przez prawie 11 miesięcy blisko 150 tysięcy ludzi prowadziło walkę z największą potęgą militarną Europy. Po wielu początkowych sukcesach powstanie zakończyło się klęską militarną. Jego konsekwencją była także Wielka Emigracja i ograniczenie autonomii Królestwa Polskiego.
Podczas powstania siły polskie i rosyjskie stoczyły wiele bitew. W największej i najbardziej krwawej z nich, pod Olszynką Grochowską w lutym 1831 roku, zginęło około siedmiu tysięcy polskich i prawie dziewięć i pół tysiąca rosyjskich żołnierzy. Wojskom polskim udało się wówczas zatrzymać na wiele tygodni marsz armii rosyjskiej na Warszawę.
Prezydent Andrzej Duda przypomniał, że ówczesna Polska nie cieszyła się wolnością.
- Królestwo Polskie to udawany kadłub. Niewolny, niesuwerenny, nie niepodległy, w którym prawa podstawowe, będące w tylu miejscach na świecie, cały czas systematycznie były ograniczane. Wiedzieli, że chociaż na ziemi, która jest ich ziemią, to w sensie państwowym nie są u siebie. I tej wolnej Polski pragnęli. Tej, którą wcześniej w tak lekkomyślny i dramatyczny sposób utracono. Poprzez swawolę, zdradę, głupotę, sprzedajność, zachłanność - mówił prezydent Duda.
Dzień Podchorążego świętowany przez studentów uczelni wojskowych związany jest z wybuchem Powstania Listopadowego. Na początku powstania kluczową rolę odegrali młodzi żołnierze, słuchacze szkół wojskowych.
Uroczystą odprawą wart przed Belwederem i apelem pamięci uczczono 190. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. W obchodach w Warszawie wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych z prezydentem Andrzejem Dudą i członkami rządu. W przemówieniu prezydent przypomniał, że właśnie od ataku kilkunastu podchorążych na Belweder - siedzibę rosyjskiego wielkiego księcia Konstantego - rozpoczął się ten zryw narodowy.
Podczas Powstania Listopadowego przez prawie 11 miesięcy blisko 150 tysięcy ludzi prowadziło walkę z największą potęgą militarną Europy. Po wielu początkowych sukcesach powstanie zakończyło się klęską militarną. Jego konsekwencją była także Wielka Emigracja i ograniczenie autonomii Królestwa Polskiego.
Podczas powstania siły polskie i rosyjskie stoczyły wiele bitew. W największej i najbardziej krwawej z nich, pod Olszynką Grochowską w lutym 1831 roku, zginęło około siedmiu tysięcy polskich i prawie dziewięć i pół tysiąca rosyjskich żołnierzy. Wojskom polskim udało się wówczas zatrzymać na wiele tygodni marsz armii rosyjskiej na Warszawę.