Dziennikarz śledczy Michał Majewski musi zapłacić 18 tysięcy złotych grzywny. To wyrok sądu, który skazał go za obronę laptopa przed funkcjonariuszami ABW w 2014 roku. Doszło do tego w redakcji tygodnika WPROST.
Na dyskach komputera znajdowały się wówczas nagrania z restauracji "Sowa i Przyjaciele", które tygodnik ujawnił. To zabieranie mediom wolności słowa - oceniał w audycji Radio Szczecin na Wieczór ekspert do spraw wizerunku Sławomir Jastrzębowski.
- Wydarzyła się rzecz bardzo zła, bo dziennikarz jest zobowiązany do chronienia swoich informatorów, źródeł informacji wtedy, kiedy one są poufne i mają być poufne. To jest jedna z naczelnych zasad każdego dziennikarza - uważa Jastrzębowski.
Ukaranie redaktora Majewskiego ma osobisty kontekst - dodawał publicysta Wojciech Wybranowski.
- Ja mam wrażenie, że mamy tu do czynienia nie z jakimkolwiek naruszeniem zasad utrudniania śledztwa, jak twierdzi wyrok sądu, tylko z prywatną zemstą prokuratury. Tak naprawdę, gdyby sąd chciał skazać za utrudnianie śledztwa, powinien skazać wszystkich uczestników tej blokady - mówił Wybranowski.
Wyrok jest już prawomocny. Michał Majewski poinformował jednak, że rozważa złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
- Wydarzyła się rzecz bardzo zła, bo dziennikarz jest zobowiązany do chronienia swoich informatorów, źródeł informacji wtedy, kiedy one są poufne i mają być poufne. To jest jedna z naczelnych zasad każdego dziennikarza - uważa Jastrzębowski.
Ukaranie redaktora Majewskiego ma osobisty kontekst - dodawał publicysta Wojciech Wybranowski.
- Ja mam wrażenie, że mamy tu do czynienia nie z jakimkolwiek naruszeniem zasad utrudniania śledztwa, jak twierdzi wyrok sądu, tylko z prywatną zemstą prokuratury. Tak naprawdę, gdyby sąd chciał skazać za utrudnianie śledztwa, powinien skazać wszystkich uczestników tej blokady - mówił Wybranowski.
Wyrok jest już prawomocny. Michał Majewski poinformował jednak, że rozważa złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
- Wydarzyła się rzecz bardzo zła, bo dziennikarz jest zobowiązany do chronienia swoich informatorów, źródeł informacji wtedy, kiedy one są poufne i mają być poufne. To jest jedna z naczelnych zasad każdego dziennikarza - uważa Jastrzębowski.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Kolejny "popis" zkodziałej nadzwyczajnej kasty.
Czyli jak wyrok nie pasuje to sędziego czeka ostracyzm, to chcesz Pawle powiedzieć? Nie "skodziały" sędzia to taki który wydaje wyroki które są słuszne z linią partii? Oj widzę że naszemu trollowi marzy się bolszewia.
Jeszcze jedno, nie musisz się bać sądów. "Twoi" i tak nie muszą respektować ich wyroków. Taki np, wtedy jeszcze szeregowy poseł, Kaczyński 8. lipca dostał wyrok że musi przeprosić Sikorskiego że bezpodstawnie oskarżył go o zdradę dyplomatyczną, do dzisiaj, Pan Kaczyński, nie respektuje wyroku sądu. Aczkolwiek brak honoru to może być częsta cecha wśród członków jego partii.