Rosyjska opozycja zamierza 31 stycznia powtórzyć ogólnokrajowy protest w obronie Aleksieja Nawalnego - napisał w internecie bliski współpracownik polityka Leonid Wołkow.
W minioną sobotę tysiące Rosjan wyszło na ulice ponad 120 miast, aby wyrazić solidarność z opozycjonistą przetrzymywanym w areszcie.
Szef regionalnych sztabów Aleksieja Nawalnego - Leonid Wołkow podał 31 stycznia, jako datę kolejnego protestu i napisał, że to nie jest protest w obronie tylko lidera opozycji. Wołkow podkreślił, że demonstrujący walczą o wolność i sprawiedliwość dla wszystkich.
- Wyrwaliśmy się ze schematów. Nasz ruch jest ogólnonarodowy - powiedział portalowi „Meduza” Leonid Wołkow.
Współpracownik Aleksieja Nawalnego podkreślił, że po raz pierwszy protesty jednocześnie objęły cały kraj i kilkadziesiąt miast na całym świecie. W jego ocenie najważniejszym osiągnięciem sobotnich demonstracji jest "pokonanie własnego strachu".
W trakcie protestów policja zatrzymała ponad 3700 osób, w tym 49 dziennikarzy.
Szef regionalnych sztabów Aleksieja Nawalnego - Leonid Wołkow podał 31 stycznia, jako datę kolejnego protestu i napisał, że to nie jest protest w obronie tylko lidera opozycji. Wołkow podkreślił, że demonstrujący walczą o wolność i sprawiedliwość dla wszystkich.
- Wyrwaliśmy się ze schematów. Nasz ruch jest ogólnonarodowy - powiedział portalowi „Meduza” Leonid Wołkow.
Współpracownik Aleksieja Nawalnego podkreślił, że po raz pierwszy protesty jednocześnie objęły cały kraj i kilkadziesiąt miast na całym świecie. W jego ocenie najważniejszym osiągnięciem sobotnich demonstracji jest "pokonanie własnego strachu".
W trakcie protestów policja zatrzymała ponad 3700 osób, w tym 49 dziennikarzy.