W warszawskiej uroczystości wziął udział między innymi szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jan Józef Kasprzyk, który wyjaśnia, że Huta Pieniacka jest symbolem tragedii Polaków mieszkających na Wołyniu.
- To jedna z tych miejscowości, która zniknęła z powierzchni ziemi z powodu działań podjętych w latach 1943-45 przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku OUN-UPA, którzy mordowali mieszkańców wsi tylko dlatego, że ci byli Polakami. Dlatego tę zbrodnię nazywamy zbrodnią ludobójstwa, bo czynnikiem, który decydował o utracie życia, była wiara katolicka i narodowość polska - mówi.
Jan Józef Kasprzyk dodaje, że nabożeństwo jest hołdem dla Polaków, którzy zginęli z rąk ukraińskich nacjonalistów w czasie drugiej wojny światowej.
- W barbarzyński, brutalny sposób mordowane były małe dzieci, kobiety, starcy, mężczyźni, w ten sposób z ziemią zrównanych zostało blisko 1000 polskich miejscowości na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Huta Pieniacka to symbol ogromnego barbarzyństwa i ogromnej ofiary na Wołyniu. Dziś oddamy wszystkim zamordowanym hołd modląc się za nich - zaznacza Jan Józef Kasprzyk.
Z kolei w uroczystości na Ukrainie weźmie udział między innymi wiceprezes IPN, profesor Krzysztof Szwagrzyk, który wyjaśnia, że uroczystość będzie nie tylko hołdem dla zamordowanych, lecz także apelem do władz Ukrainy o umożliwienie przeprowadzenia poszukiwań ofiar zbrodni.
- Jak co roku rodziny pomordowanych przyjeżdżają w to miejsce, żeby się pomodlić, żeby powspominać bliskich. Stawiają też wtedy pytania, kiedy odnalezione zostaną szczątki ich przodków, kiedy będą mogli godnie ich pochować - mówi wiceszef IPN.
Profesor Szwagrzyk wyjaśnia, że wciąż nie ma odpowiedzi na te pytania, ponieważ Ukraińcy nie zgadzają się na żadne prace w Hucie Pieniackiej ani w innych miejscach kaźni Polaków.
Kierujący pracami poszukiwawczymi ofiar totalitaryzmów profesor Krzysztof Szwagrzyk podkreśla, że eksperci Biura Poszukiwań IPN są gotowi w każdej chwili rozpocząć prace w Hucie Pieniackiej.
- Wiemy, gdzie są zlokalizowane doły śmierci, wiemy, ile ich jest, jesteśmy gotowi choćby za tydzień ruszyć na teren Huty Pieniackiej i rozpocząć prace, ale decyzja jest po stronie państwa ukraińskiego - mówi.
Profesor Szwagrzyk podkreśla, że coraz trudniej też porozumieć się z Ukraińcami w sprawie faktów związanych z tragedią w Hucie Pieniackiej i w ogóle na Wołyniu w czasie drugiej wojny światowej. Wiceprezes Instytutu wyjaśnia, że Ukraińcy chcą, byśmy przyjęli ich narrację, która mówi, że doszło do wojny polsko-ukraińskiej, a to jest nie do przyjęcia, ponieważ trzeba by uznać, że po obu stronach walczyły równorzędne uzbrojone oddziały żołnierzy.
- My mówimy nie, były uzbrojone jednostki Ukraińców, którzy dokonywali mordów we współpracy z Niemcami, i nigdy nie powiemy, że po polskiej stronie były jednostki wojskowe, bo tak nie można nazwać kobiet, dzieci, starców, wymordowanych w bestialski sposób - tłumaczy profesor Szwagrzyk.
Zgodnie z ustaleniami śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie w wyniku pogromu w Hucie Pieniackiej zostało zamordowanych około 850 osób. Zbrodnia ta stanowi jedną z wielu popełnionych w ramach Rzezi Wołyńskiej, podczas której w latach 40. ubiegłego wieku członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) zamordowali na Wołyniu i we wschodniej Galicji, według szacunków IPN, ponad 100 tysięcy Polaków.