Czeski minister zdrowia ocenił, że rozpoczynający się tydzień będzie krytyczny pod względem sytuacji w tamtejszych szpitalach.
Dane dotyczące nowych zachorowań w Czechach wskazują, że zaostrzone przed tygodniem restrykcje sanitarne przynoszą spodziewany efekt. W niedzielę, kiedy wykonuje się mniej testów, przybyło niespełna 4 tysiące infekcji koronawirusem - o półtora tysiąca mniej niż przed tygodniem.
"Przyrost infekcji jest mniejszy. Bez tych restrykcji tempo wzrostu zakażeń byłoby szybsze. Krzywa zachorowań wypłaszcza się, a w połowie tygodnia może zacząć opadać" - powiedział Jan Blatny.
Szef resortu zdrowia przewiduje, że w tym tygodniu liczba pacjentów na oddziałach intensywnej opieki medycznej wzrośnie do dwóch tysięcy. Aktualnie to około 1 700 osób ze wszystkich 8 tysięcy hospitalizowanych.
Największy problem w szpitalach stanowi brak personelu medycznego. Czeski rząd zdecydował, że od dziś do pracy w szpitalach mogą być powoływani studenci medycyny i uczniowie szkół medycznych najwyższych roczników. Aktywowano też mechanizm pomocy zagranicznej.