Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz

Fot. Emphyrio z Pixabay (domena publiczna)
Fot. Emphyrio z Pixabay (domena publiczna)
"Czy Szkocja powinna być niepodległym krajem?" - tak ma brzmieć pytanie w referendum. Szkocki rząd ujawnił też planowaną datę: 19 października przyszłego roku. O tym, czy się odbędzie zdecydować może brytyjski Sąd Najwyższy.
Szkoci, ale też m.in. imigranci z Polski poszliby do urn za niecałe półtora roku.

"Nadszedł czas, by Szkocja poszła właściwą ścieżką, wybraną przez tych, którzy mieszkają" - stwierdziła w regionalnym parlamencie pierwsza minister Nicola Sturgeon. Brexit, słabe wyniki gospodarcze, konflikt z UE ws. Irlandii Północnej - to niektóre powody, dla których według Sturgeon Szkocja powinna odłączyć się od rządzonego przez konserwatystów Zjednoczonego Królestwa. "Nie pozwolę, by szkocka demokracja była zakładnikiem Borisa Johnsona" - stwierdziła polityk.

Plan A szkockiego rządu to dostać zgodę na głosowanie od rządu w Londynie. Szkoci, ale też np. imigranci z Polski, poszliby do urn za niecałe półtora roku.

Administracja Borisa Johnsona cały czas powtarza: "to nie jest dobry moment". "Współpracując jesteśmy silniejsi" - stwierdził rano premier Johnson. Nie jest jasne, czy zielone światło z Downing Street to konieczność. Pierwsza minister Nicola Sturgeon ogłosiła więc plan B. Już teraz Edynburg spyta Sąd Najwyższy, czy może zorganizować głosowanie bez oglądania się na Londyn. "Nasz rząd szanuje rządy prawa" - podkreśliła pierwsza minister, dodając, że kluczowe jest dla niej to, by ewentualne głosowanie nie budziło kontrowersji prawnych. Przywołała w tym kontekście nieuznawane referendum niepodległościowe urządzone w Katalonii sprzed pięciu lat.

Jeśli Sąd Najwyższy uzna, że byłoby to nielegalne, szefowa Szkockiej Partii Narodowej będzie miała związane ręce. Nicola Sturgeon podkreśliła, że uszanuje werdykt sądu, dodając, że niekorzystna dla niej decyzja nie będzie winą sądu, a konsekwencją prawa ustalonego w Londynie. Nicola Sturgeon ogłosiła, że w takim przypadku jej partia będzie próbowała uczynić z następnych wyborów parlamentarnych rodzaj nieformalnego plebiscytu, a jej program zawierać będzie tylko jeden postulat: oderwanie się od reszty Królestwa.

Opozycja krytykuje Nicolę Sturgeon. "Pierwsza minister konfliktuje Szkotów, skupia się na swoich obsesji. Szkocja zasługuje na więcej"- mówił lider szkockich Labourzystów Anas Sarwar. Również Konserwatyści uważają, że partia rządząca skupia się na swym celu ideologicznym i zaniedbuje inne kwestie, takie jak edukacja, czy walka z uzależnieniami "Co pierwsza minister robi w najważniejszych dla kraju sprawach? Nic" - przekonywał Douglas Ross, szef szkockiej prawicy.

Poprzednie referendum niepodległościowe w Szkocji odbyło się 18 września 2014 roku. Za odłączeniem się było wówczas 45 procent głosujących, a za pozostaniem 55 procent. Wtedy z powodu przegranej zwolenników niepodległości do dymisji podał się pierwszy minister Szkocji Alex Salmond, a jego miejsce zajęła obecna liderka SNP Nicola Sturgeon. Sondaże pokazują, że teraz głosy rozkładają się mniej więcej po połowie, choć częściej niewielką przewagę mają przeciwnicy separacji.

Jak wynika z raportu przygotowanego w 2020 roku przez National Records of Scotland w Szkocji mieszka ok. 92 tys. Polaków.
Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty