Zaprasza Maciej Papke.

Językoznawcy łączą nazwę karnawał z łacińskim wyrażeniem carne vale, co koresponduje ze staropolskim zwrotem mięsopustem. Mało tego, dzisiejsza środa to zapustowa wigilia, wszak jutro tłusty czwartek. Tak naprawdę to w Polsce tłusty czwartek jest poprzedzony tłustym poniedziałkiem, wtorkiem i środą. Po otłuszczonym czwartku przyjdzie syty łikend, też tłusty. Sytuację zmieni przyszły wtorek zwany na słono - śledzikiem, choć Pyrlandia zwie ów wtorek Podkoziołkiem. Ale tym bym się nie przejmował - Wielkopolanie na twarz mówią kalafa albo sznupa, na pociąg też nie mogą się zdecydować, dla nich to bana tudzież cug.

Rzecz w tym, że sens zapustów, tłustego czwartku zanika, skoro każdy nasz dzień ma tyle cholesterolu jak Arabia Saudyjska ropy. Czy po ostatkach odstawimy pączki, golonki, mięsiwo? Chyba że z półki na talerz.

Przez żołądek do ucha. Dzisiejszą audycję można nazwać karnawałową. Pojawi się kilka utworów z innej galaktyki muzycznej, kilka utworów którym daleko do planety Prorock. Jak wiemy nie samą gitarą człowiek żyje i dlatego zaczerpnę co nieco z Galaktyki dance-pop. Będzie też tłusto, bo dźwięki w drugiej części audycji zwanej El-Prorock, będą obfite w obłe basy. Tłuste basy jak mawia Arczi.

Zapraszam na audycję.