„Niełatwo mieszkać w Polsce po nagrodzie Nobla, oj niełatwo. Dla jednych mam być od tej pory Królową Korony Polskiej, z nożyczkami do przecinania różnych wstęg orz młotkiem do wbijania gwoździ sztandarowych w rękach. Dla drugich jestem w dalszym ciągu zagorzałą bolszewiczką, która była szczera tylko w dwóch pierwszych tomikach, a potem przez 40 lat uprawiała chytry kamuflaż żeby przypodobać się tym naiwnym Szwedom. Są również i tacy, którzy panią Wiesławę Szymborską czytali od zawsze, więc chyba zasłużyli na to, żeby się z nimi teraz tą nagrodą pokojową Nobla podzieliła. Zwłaszcza biednym parafiom coś się należy”.
To fragment listu Wisławy Szymborskiej do poety, Stanisława Barańczaka, który był tłumaczem jej poezji, ale i przyjacielem. O przyjaciołach Pani Wisławy, także w obliczu "tragedii sztokholmskiej" - w świątecznej „Machinie czasu”. Zapraszam wraz z gościem, Michałem Rusinkiem, kiedyś sekretarzem Noblistki, a obecnie prezesem Fundacji jej imienia -
w 1 dzień świąt czyli w niedzielę po 20.
„Wolę siebie lubiącą ludzi niż siebie kochającą ludzkość" (Wisława Szymborska "Możliwości").