Radio SzczecinRadio Szczecin » Spór w kinie
Zmarła Agnes Varda

W wieku 90 lat zmarła Agnes Varda, wybitna reżyserka, jedna z twórczyń Francuskiej Nowej Fali. W 2017 roku zdobyła Oscara za całokształt twórczości, a rok później nominację za rewelacyjne „Twarze, plaże”.

Agnes Varda to francuska reżyserka filmowa, przedstawicielka francuskiej nowej fali. Laureatka honorowego Oscara za całokształt twórczości (2017) oraz honorowego Cezara (2001). Za film „Bez dachu i praw” (1985) otrzymała Złotego Lwa na MFF w Wenecji. W jej dorobku były m.in.: „Cléo od 5 do 7”, „Jedna śpiewa, druga nie”, „Jane B. według Agnès V”, „Zbieracze i zbieraczka”, „Plaże Agnès”.

W ostatnich latach porzuciła kino fabularne na rzecz esejów dokumentalnych, poetyckich w formie i uniwersalnych w wymowie. Ogromny sukces osiągnęła realizując z JR dokument „Twarze, plaże”. Niedawno premierę na festiwalu w Berlinie miał jej ostatni film zatytułowany „Varda według Agnes”. Niedługo pokaże go festiwal Docs Against Gravity.

Baz Luhrmann o Presleyu. W obsadzie Hanks

Tom Hanks wcielić się ma w postać managera Elvisa Presleya w filmie, do którego realizacji przymierza się Baz Luhrmann.

Film o legendarnym muzyku Elvisie Presleyu powstać ma w studiu Warner Bros. Reżyseria filmu zajmie się Baz Luhrmann, twórca „Moulin Rouge”, „Australii” czy „Wielkiego Gatsby’ego”. Były to więc bardzo wystawne produkcje dziejące się w pewnych epokach. Tym razem Luhrmann opowie o Presleyu i tu także należy oczekiwać wystawnej produkcji, której akcja działa się będzie zapewne również w kolorowym Las Vegas.

Na razie nie wiadomo, kto wcieli się w postać słynnemu muzyka. Za to wiadomo, że postać jego legendarnego managera pułkownika Toma Parkera negocjuje Tom Hanks. To od udziału tego aktora uzależniony jest w dużej części budżet filmu, a wiadomo że Luhrmann potrzebuje znacznych środków na produkcję. Reżyser ma nadzieję, że zdjęcia do filmu ruszą jeszcze w tym roku.

Tom Hanks specjalizuje się w rolach prawdziwych osób i grał je wiele razy. Te najsłynniejsze to: Jim Lovell w "Apollo 13”, Ben Bradlee w "Czwartej władzy”, Chesley Sullenberger w "Sully”, Richard Phillips w "Captain Phillips”, Walt Disney w "Saving Mr. Banks” oraz nadchodzący Pan Rogers w "A Beautiful Day in the Neighborhood”.

Łukasz Żal filmuje gwiazdy w Hollywood

Znana jest już szeroka obsada filmu Charliego Kaufmana zatytułowanego „I'm Thinking of Ending Things”. Kto dołączył do produkcji, do której zdjęcia robi Łukasz Żal? Media amerykańskie donoszą, że powstaje thriller psychologiczny z elementami horroru. Ciekawe w jakim kierunku pójdzie Kaufman.

Od początku z projektem związany był Jesse Plemons i to on gra główną rolę w filmie, którego scenariusz powstał na podstawie książki Iana Reida. Dziś media zachodnie podają informacje o pełnej obsadzie filmu „I'm Thinking of Ending Things” i zestaw nazwisk robi spore wrażenie.

Do obsady dołączyli bowiem: Toni Collette, Jessie Buckley i David Thewlis. I to się nazywa pierwsza liga aktorska w USA! Rolę, z którą wiązana była Brie Larson ostatecznie otrzymała Jessie Buckley i po lekturze powieści odpowiada ona bardziej moim wyobrażeniom o granej przez nią postaci. Wcieli się ona bowiem w postać dziewczyny głównego bohatera, narratorkę historii opisanej w książce. Ta utalentowana brytyjska aktorka zagrała świetną rolę w filmie „Pod ciemnymi gwiazdami”.

I choć nie zostało to potwierdzone, to wydaje się że Toni Collette i David Thewlis odtwarzali będą rodziców głównego bohatera, granego przez Plemonsa.

Scenariusz „I'm Thinking of Ending Things” powstał na podstawie cenionej książki Iaina Reida z 2016 roku, w Polsce wydanej pod tytułem „Może pora z tym skończyć”. Sam Kaufman mówi o książce Reida: Genialnie pokręcona, koszmarna wyprawa w głąb kruchych osobowości młodych kochanków. Moje klimaty! Plemons wciela się w postać Jake’a, który wraz ze swoją dziewczyną wyrusza w podróż, w celu odwiedzenia swoich rodziców mieszkających na odludnej farmie. W drodze Jake decyduje się zboczyć z drogi…

Jak przeczytać można w oficjalny opisie książki: „Iain Reid bada głębię ludzkiej duszy, zadaje pytania o świadomość, wolną wolę, wartość związków emocjonalnych, strach i niedostatki samotności. Ta pełna napięcia i niesamowitego nastroju powieść, przypominająca wczesne dzieła José Saramago, kultowe "Pod skórą" Josepha Fabera czy "Musimy porozmawiać o Kevinie" Lionela Shrivera, nie pozwoli o sobie zapomnieć długo po przewróceniu ostatniej strony”.

Film produkuje Netflix. Data premiery nie jest znana.

Orły 2019. "Zimna wojna" najlepszym filmem

W Teatrze Polskim w Warszawie odbyła się ceremonia rozdania Orłów, Polskich Nagród Filmowych, przyznawanych przez Polską Akademię Filmową. Najlepszym polskim filmem 2018 roku uznano "Zimną wojnę", a film Pawła Pawlikowskiego zdobył w sumie siedem nagród. Cztery Orły otrzymał "Kler". Nagrody aktorskie zdobyli Joanna Kulig, Jacek Braciak, Janusz Gajos, Aleksandra Konieczna. Gabrielę Muskałę doceniono w kategorii Odkrycie.

„Zimna wojna” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego zdobyła siedem Orłów. Polska Akademia Filmowa doceniała obraz w kategoriach: Film, Reżyseria, Scenariusz, Główna Rola Kobieca, Zdjęcia, Montaż, Dźwięk. Trzy z nich odbierał osobiście Paweł Pawlikowski, twórca nominowany w tym roku także do Oscara, najlepszy reżyser zeszłorocznego festiwalu w Cannes. Producentka „Zimnej wojny” mówiła na gali, że polskim kinem interesuje się obecnie filmowy świat.

Cztery Polskie Nagrody Filmowe zdobył najpopularniejszy polski film XXI wieku, czyli „Kler” Wojtka Smarzowskiego. Poruszający obraz otrzymał trzy nagrody od Akademii, w tym dwie za męskie role oraz muzykę Mikołaja Trzaski, a dodatkowo zdobył też nagrodę publiczności. Smarzowski dziękował publiczności i tym z widzów, którzy po seansach mówili mu o swoich doświadczeniach z molestowaniem seksualnym.

Wystawny i historyczny „Kamerdyner” wygrał w dwóch kategoriach, które doceniły kostiumy i scenografię. Nagrody aktorskie otrzymali: Joanna Kulig za „Zimną wojnę”, Jacek Braciak za „Kler”, Aleksandra Konieczna za „Jak pies z kotem” i Janusz Gajos za „Kler”. Gabriela Muskała zdobyła nagrodę w kategorii Odkrycie Roku za scenariusz do „Fugi”. Jak sama mówiła odbierając nagrodę: "To urocze dostać Orła za odkrycie roku tuż przed pięćdziesiątką". Najlepszy polski film dokumentalny to „Książę i dybuk”, wśród seriali fabularnych wygrał „Ślepnąc od świateł”, a „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” to najlepszy film europejski.

Nagrodę honorującą osiągnięcia życia, z rąk Mai Komorowskiej, otrzymał Krzysztof Zanussi. Twórca otrzymał długą owację na stojąco. "Orły to jest ładny symbol. (...) Są symbolem wolności. A sztuka nie może istnieć bez wolności" - mówił Zanussi.

Galę, która odbywała się w Teatrze Polskim w Warszawie poprowadziła Grażyna Torbicka. Prezydent Polskiej Akademii Filmowej ponownie wezwał do uwolnienia Olega Sencowa. Nagrody przyznawały największe gwiazdy polskiego kina (i muzyki), niektóre robiły to lepiej inne gorzej (Rafał Zawierucha mówił, że ma nadzieję, że Quentin Tarantino nie wytnie go ze swojego filmu). Kilkukrotnie pojawiały się znaczące deklaracje o równości. "Jestem szczęśliwa, ze jestem częścią tego różnorodnego środowiska, gdzie różnorodność jest czymś pożądanym" - powiedziała Maja Ostaszewska. Próbowano żartować i angażować publiczność, ale bez większych sukcesów. Galę rozpoczął materiał wspominający polskich artystów, którzy odeszli w ostatnich 12 miesiącach. Wspomniano między innymi Zofię Czerwińską, Tomasza Stańkę, Piotra Szulkina, Wiesława Zdorta, Kazimierza Karabasza, Kazimierza Kutza i Witolda Sobocińskiego.

O Orły rywalizowało w tym roku 56 polskich filmów, które spełniły regulaminowy warunek tygodniowej dystrybucji kinowej w 2018 r. W kategorii Najlepszy Film Dokumentalny akademicy wyłaniali nominowanych spośród 42 tytułów, zaś do tytułu Najlepszego Filmowego Serialu Fabularnego pretendowało 16 produkcji. W tym roku odbyła się 21. edycja tych nagród. Orły wręczane są w 19 kategoriach. Czy jest szansa na ich zwiększenie? Wyraźnie widać w mediach i było słychać na gali, że środowisko domaga się kategorii doceniającej charakteryzację w filmach.

Disney przejął Foxa. Powstał gigant filmowy

Stało się. Oto moment historyczny, który trafi do encyklopedii. Za 71,4 miliarda dolarów Walt Disney Company zakupił oficjalnie i ostatecznie studio Fox i podlegające mu poszczególne oddziały kinowe oraz telewizyjne. Swoją działalność zakończyła właśnie firma o wielkiej tradycji, w której od 1915 roku powstało wiele wybitnych dzieł filmowych i telewizyjnych. Tym samym Disney stał się najpotężniejszym graczem na rynku masowej rozrywki. „Myszka zjadła lisa i stworzyła potwora” – piszą komentatorzy. Powstał gigant korporacyjny o niespotykanej dotąd skali. Czy stanie się on monopolistą na rynku, czy narzuci swoją politykę i będzie dyktował warunki w dziedzinie rozrywki? Niestety obawy są bardzo uzasadnione.

Jest to dla nas niezwykły i historyczny moment, który znacząco i długoterminowo wpłynie na wartość naszej firmy – napisał szef Disneya Bob Iger chwilę po podpisaniu ostatecznego aktu zakupu Foxa. Disney stał się bowiem właścicielem wielu cennych marek należących do Foxa. Ich wymienianie zajęłoby bardzo wiele czasu, a jedno jest pewne - świetnie wkomponują się one w działania internetowe Disneya, który wkrótce otwiera swoją platformę internetową i rzuca wyzwanie konkurencji. Firma ta weszła w posiadania absolutnej klasyki filmowej z „Planetą małp”, „Szklaną pułapką”, „Obcym”, „Gwiezdnymi wojnami” w wersji z 1977 roku i wieloma innymi legendarnymi seriami. Z nowych i popularnych produkcji Disney stał się właścicielem "Deadpoola", "X-Menów", "Epoki lodowcowej" i "Simpsonów". To Disney jest już właścicielem „Avatara”, a przecież na premierę czekają cztery kolejne części tego filmu. Szacuje się, że Disney będzie miał kontrolę nad 40 procentami hollywoodzkiego kina.

Disney przejął kontrolę nad większością oddziałów Foxa i są to: Twentieth Century Fox, Fox Searchlight Pictures, Fox 2000 Pictures, Fox Family, Fox Animation, Twentieth Century Fox Television, FX Productions, Fox21, FX Networks, National Geographic Partners, Fox Networks Group International, Star India oraz platforma streamingowa Hulu. Disney zakupił też bardzo cenne dane na temat klientów korzystających z usług Foxa, a są to informacje strategiczne, umożliwiające kształtowanie polityki reklamowej.

Sporo emocji budzi przejęcie praw do kolejnych superbohaterów Marvela i włączenia ich do uniwersum filmowego nadzorowanego przez Kevina Feige’a. Źródła donoszą, że nastąpi to najwcześniej w 2021 roku. Fani mają nadzieję szczególnie na wskrzeszenie „Fantastycznej czwórki”. Podobno Feige spotkał się już z niektórymi twórcami pracującymi w Fox przy filmach z serii „X-Men”.

Najważniejsze pytanie dotyczy polityki Disneya względem produkcji Foxa, które w dużej części przeznaczone były dla widowni dorosłej. Chodzi z grubsza o to, że familijny Disney może chcieć złagodzić produkcje Foxa, ale z drugiej strony byłoby to posunięcie biznesowo nieuzasadnione. Szef Disneya dawał wcześniej do zrozumienia, że nie musi do tego dojść i zależy mu na utrzymaniu szyldu Foxa.

Co to oznacza dla tysięcy pracowników Foxa? Specjaliści z Hollywood przewidują, że w dużej części stracą oni prace, ale Disney zapewne stopniowo będzie wprowadzał te zmiany. Niektórzy szacują, że w Hollywood pożegna się ze stanowiskami aż 4 tysiące osób. Co to oznacza dla zagranicznych oddziałów Foxa i czy struktury te zostaną włączone do zespołów Disneya? W Polsce Disney i Fox (Foxa reprezentuje firma Imperial-CinePix) działają osobno, ale na razie nie wiadomo czy zespoły te zostaną połączone, czy też Disney przejmie katalog Imperial-CinePix. Ten drugi ma w zapowiedziach sporo ciekawych filmów, w tym dwa filmy z uniwersum „X-Men”, czyli „Dark Pheonix” i „New Mutans”.

Ja szczególnie mam obawy o produkcje firmowane przez Fox Searchlight Pictures, bo to właśnie tutaj powstaje wiele bardzo udanych i często oscarowych filmów, jak "Kształt wody" czy "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". Co z takimi filmami, co z ambitnymi przedsięwzięciami w Hollywood? Czy Disney będzie kontynuował tę linię produkcji filmowej?

Po przejęciu Foxa na rynku globalnej filmowej rozrywki i produkcji pozostało już tylko pięć wielkich hollywoodzkich firm: Warner Bros, Universal, Sony Pictures, Paramount Pictures i Disney.

Ruszyła produkcja nowej wersji „Diuny”

Po raz kolejny powstanie filmowa wersja książki Franka Herberta zatytułowanej „Diuna”. Już kilka razy filmowcy polegli, próbując ją zekranizować. Czy Denis Villeneuve ma szansę odnieść sukces? Wiele na to wskazuje.

Stworzona przez Franka Herberta „Diuna” to jedna z najwybitniejszych powieści w historii gatunku fantastycznonaukowego. Jej akcja rozgrywa się głównie na pustynnej planecie Arrakis, gdzie znajdują się cenne źródła melanżu – substancji przedłużającej życie. I to o nie walczą dwa rody – Atrydów i Harkonnenów.

Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu - substancji przedłużającej życie, umożliwiającej odbywanie podróży kosmicznych i przewidywanie przyszłości. Z rozkazu Padyszacha Imperatora Szaddama IV rządzący Diuną Harkonnenowie opuszczają planetę, swe największe źródło dochodów. Diunę otrzymują w lenno Atrydzi, ich zaciekli wrogowie. Zwycięstwo księcia Leto Atrydy jest jednak pozorne - przejęcie planety ukartowano. W odpowiedzi na atak połączonych sił Imperium i Harkonnenów dziedzic rodu Atrydów, Paul – końcowe ogniwo planu eugenicznego Bene Gesserit – staje na czele rdzennych mieszkańców Diuny i wyciąga rękę po imperialny tron.

W latach 1963-1964 powieść ukazywała się w odcinkach w czasopiśmie „Analog Science Fact and Fiction”. W formie książki została wydana w 1965 roku, a wkrótce potem zdobyła dwie najważniejsze nagrody w swojej dziedzinie, w 1965 Nebulę, a rok później Hugo. Powieść stała się bestsellerem, przetłumaczono ją na wiele języków. Saga była kontynuowana. W 1969 roku powstał „Mesjasz Diuny”, w 1976 roku wydano „Dzieci Diuny”, „Bóg Imperator Diuny” pojawił się na rynku w 1981 roku, dwa lata później Herbert opublikował „Heretyków Diuny”, a całość zamknął w 1985 roku powieścią "Diuna: Kapitularz”. Całość zaś dziś znana jest jako „Kroniki Diuny” i uchodzi za najbardziej poczytną i najlepiej opracowaną serią książek fantastycznonaukowych na świecie.

Sukces książki zwrócił uwagę filmowców. Na początku lat siedemdziesiątych, będący u szczytu swojej popularności, chilijski reżyser Alejandro Jodorowsky zainteresował się „Diuną” i przystąpił do starań o jej zekranizowanie – choć podobno nigdy jej wcześniej nie czytał. Mając na koncie dwa niezwykłe filmy, „Kreta” i „Świętą górę”, poparcie Johna Lennona i pozycję jednego z największych wizjonerów i „szaleńców” kina, Jodorowsky publicznie przyznawał się do fascynacji wizją stworzoną przez Franka Herberta. Ruszyły przygotowania do stworzenia filmowej wersji „Diuny”. Jodorowsky zaangażował wielu wybitnych współpracowników. Jako pierwszy w jego ekipie znalazł się Jean Giraud (Moebius), znany francuski ilustrator oraz twórca komiksów. Za efekty miał odpowiadać Dan O’Bannon, człowiek który niedługo potem da światu pierwszego „Obcego”. W zespole znalazł się szwajcarski rysownik H.R. Giger, który powoła wkrótce do życia słynne monstrum. Zainteresowanie udziałem w filmie wyraził Mike Jagger, do ekipy dołączył Salvador Dali, który zażądał wielkich pieniędzy za swoją rolę. Barona Harkonnena zagrać miał Orson Welles a muzykę stworzyć miał zespół Pink Floyd. Powstały wizualizację „Diuny”, Jodorowsky i jego producent zabiegali o finansowe wsparcie, ale finansiści bali się wyłożyć 15 milionów dolarów na produkcję i projekt po dwóch latach przygotowań upada. Do dziś jednak istnieją prace stworzone na potrzeby projektu, jest też film dokumentalny o najlepszym i nigdy nie zrealizowanym filmie (polecam znakomity „Jodorowsky’s Dune”). Zawiązane przyjaźnie podczas planowania tej produkcji zainicjowały powstaniem filmu „Obcy – 8 pasażer Nostromo” w 1979 roku.

Po kilku latach plan nakręcenia „Diuny” powrócił, a za produkcję odpowiadali legendarny Dino De Laurentiis oraz wspierająca go córka Raffaella De Laurentiis. Na film przeznaczono znacznie więcej środków niż planował Jodorowsky (około 50 milionów dolarów). Po tym jak ze współpracy wycofał się Ridley Scott, do realizacji zatrudniono Davida Lyncha, który odniósł właśnie sukces filmem „Człowiek słoń”. W obsadzie znalazły się gwiazdy (m.in. Sting), muzykę napisał zespół Toto. Projekt przygotowywano 3,5 roku. Wszystko zapowiadało wielkie filmowe wydarzenie, ale ostatecznie ta wersja „Diuny” okazała się ambitną porażką i finansową katastrofą. Jedną z największych w historii kina.

W 2000 roku powstał trzyodcinkowy miniseral zatytułowany „Diuna”, ale i on przynosił spore rozczarowanie. Trzy lata później nakręcono jeszcze miniserial „Dzieci Diuny” i na tym telewizyjna historia „Diuny” dobiegła końca. Z tematem próbowali mierzyć się też twórcy gier, ale i oni nie odnieśli większego sukcesu.

Na razie wydaje się, że nad „Diuną” ciąży klątwa i że jednak nie ma możliwości dobrego przeniesienia tej książki na jakikolwiek ekran. Nową próbę sfilmowania dzieła Franka Herberta podjął Denis Villeneuve, twórca mający na swoim koncie tak udane filmy, jak m.in.: „Pogorzelisko”, „Labirynt”, „Sicario”, „Nowy początek” i „Blade Runner 2049”. Jeśli nie on, to nie ma dziś w kinie twórcy, który miałby szansę zmierzyć się z „Diuną”. Nad projektem Villeneuve pracuje już od kilku lat i właśnie ruszyły prace na planie.

Za produkcją stoją studia Legendary Pictures i Warner Bros, które finansują „Diunę”. Zdjęcia realizowane są w Budapeszcie, ekipa odwiedzi też Jordanię. Autorem muzyki został oficjalnie Hans Zimmer, za zdjęcia odpowiada Greig Fraser, autorką kostiumów jest Jacqueline West, scenografii Patrice Vermette. Joe Walker zajmie się montażem, a nadzorować prace nad efektami wizualnymi będzie Paul Lambert, zdobywca rok po roku Oscarów za „Blade Runner 2049” i „Pierwszego człowieka”. Villeneuve napisał scenariusz wraz z Ericiem Rothem oraz Jonem Spaihts i to od jakości tego tekstu i umiejętnego wczytania się w powieść Herberta zależało będzie powodzenie tego filmu. Projektowi dobrze wróży, także to że kreatywnym konsultantem filmu jest Kevin J. Anderson, autor wielu prac o „Diunie”. Premiera filmu wyznaczona została na 20 listopada 2020 roku.

Obsada nowej „Diuny” jest bardzo ciekawa, jeśli nie imponująca. W filmie wystąpią: Timothée Chalamet (to on zagra Paula), Rebecca Ferguson, Oscar Isaac, Josh Brolin, Stellan Skarsgård, Dave Bautista, Zendaya, David Dastmalchian, Stephen Henderson, Charlotte Rampling, Jason Momoa i Javier Bardem.

Nie do końca jeszcze wiadomo, jaki jest oficjalnie pomysł na „Diunę”. Wiele miesięcy temu Denis Villeneuve wspominał, że planuje stworzyć dwuczęściowy film. Dziś studio Warner Bros. nie informuje, czy pomysł ten jest aktualny.
9101112131415