Wciąż niewyjaśniona jest sprawa zanieczyszczonego terenu przy ulicy Gdańskiej - na działce sąsiadującej do dzierżawionej przez MPO wylano do ziemi nieznaną ilość cieczy ropopochodnej. Służby zajmujące się ochroną środowiska sprawą zajmują się już od 3 lat - wciąż jednak sytuacja się nie zmienia, bo nie wiadomo kto ma uprzątnąć teren.
Najprawdopodobniej teren zanieczyścił poprzedni dzierżawca działki Przedsiębiorstwo Eksploatacji Dróg i Mostów. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska sprawą zajmuje się od 3 lat, niestety bezskutecznie. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - mówi Agata Suchta. - Oczekujemy na dokumentację, która jednoznacznie potwierdzi władającego tym terenem. Wówczas nie będzie możliwości odwołania się od naszej decyzji nałożenia obowiązku na rekultywację tego terenu.
2 lata temu wydano decyzję nakładającą na miasto jako właściciela terenu jego rekultywację. Dlaczego do tej pory nic się nie zmieniło? - Niestety prezydent miasta odwołał się od tej decyzji i sprawa toczy się dalej - odpowiada Suchta.
- Miasto miało do tego prawo i z tego prawa skorzystało, bo nie zgadza się z tą decyzją - tłumaczy Tomasz Klek z magistratu. - Miasto uważa, że przywrócenie tego terenu do stanu właściwego to kompetencja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i ustawy wskazują na ten obowiązek "Prawo ochrony środowiska" i ustawa "O zapobieganiu i naprawie szkód w środowisku".
2 lata temu wydano decyzję nakładającą na miasto jako właściciela terenu jego rekultywację. Dlaczego do tej pory nic się nie zmieniło? - Niestety prezydent miasta odwołał się od tej decyzji i sprawa toczy się dalej - odpowiada Suchta.
- Miasto miało do tego prawo i z tego prawa skorzystało, bo nie zgadza się z tą decyzją - tłumaczy Tomasz Klek z magistratu. - Miasto uważa, że przywrócenie tego terenu do stanu właściwego to kompetencja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i ustawy wskazują na ten obowiązek "Prawo ochrony środowiska" i ustawa "O zapobieganiu i naprawie szkód w środowisku".