Troje kolonistów po czwartkowym wypadku w Międzyzdrojach przebywa w szpitalu ale czuje się dobrze. Pozostała trójka wróciła do domów. W czwartkowy wieczór pod dziećmi w wieku 11 i 12 lat zarwał się drewniany balkon na pierwszym piętrze drewnianego domku.
- Graliśmy w karty i pod nami załamała się podłoga, spadliśmy z trzech metrów, straciłem przytomność, a uderzyłem się w kolano. Kiedy znowu stanąłem to deska mnie uderzyła z tyłu głowy i znowu straciłem przytomność, było ciemno i usnąłem, a potem już była karetka. Bałem się, byłem w szoku, później przeszedłem prześwietlenie i wszystkie badania. Teraz czuję się dobrze - ocenia swój stan Kacper.
Dzieci doznały niegroźnych urazów głowy. Prawdopodobnie Kacper i jego koleżanka oraz kolega będą mogli wyjść w sobotę ze szpitala.
- Dwie dziewczynki i chłopiec w wieku 12 lat są w stanie ogólnym dobrym, z potłuczeniami ogólnymi i otarciami naskórka - mówi Ireneusz Pudło, kierownik oddziału chirurgii w szpitalu przy ul. Św Wojciecha.
Joanna Woźnicka, rzeczniczka szpitala przy ul. Unii Lubelskiej poinformowała, że troje pozostałych dzieci trafiło w czwartek do placówki, jednak nie wymagały hospitalizacji. Policja wyjaśnia jak doszło do wypadku.
Dzieci przebywające na kolonii w ośrodku Stilo w Międzyzdrojach pochodzą z województw wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego.