Rosyjski deputowany chce zdjąć ze Związku Radzieckiego odpowiedzialność za okupację Polski w okresie II Wojny Światowej.
Do Dumy Państwowej, izby niższej rosyjskiego parlamentu trafił projekt ustawy, która miałaby unieważnić rezolucję Rady Najwyższej ZSRR potępiającą Pakt Ribbentrop - Mołotow. W ocenie niezależnych historyków, to kolejny element narracji władz Rosji, której celem jest zatuszowanie stalinowskich zbrodni.
Projekt ustawy rehabilitującej sowiecko - hitlerowski pakt o agresji na Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię i Rumunię przygotował deputowany partii „Rodina” Aleksiej Żurawliow. Rosyjski parlamentarzysta napisał w uzasadnieniu, że w 1989 roku władze Związku Radzieckiego potępiając Pakt Ribbentrop - Mołotow działały pod presją z zewnątrz i niezgodnie z zasadami historycznej sprawiedliwości. -„Kłamstwa i brednie” - oświadczył niezależny historyk Paweł Puczkow.
Wcześniej badacz stalinowskich zbrodni ze stowarzyszenia „Memoriał” - Nikita Pietrow zwrócił uwagę, że władze Rosji zniekształcają historię.
- To jest przedziwna sytuacja, gdy w moim kraju funkcjonuje własne widzenie historii, a cały świat te same wydarzenia postrzega inaczej. Dlaczego, nikt nie czuje się zmieszany, zawstydzony? I rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że państwowa polityka Rosji operuje kłamliwymi faktami - powiedział Pietrow.
Historyk Rosyjskiej Akademii Nauk Natalia Lebiediewa ostrzega, że zniekształcania faktów prowadzi do wymazywania ze społecznej pamięci milionów ofiar stalinowskiego reżimu.
Projekt ustawy rehabilitującej sowiecko - hitlerowski pakt o agresji na Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię i Rumunię przygotował deputowany partii „Rodina” Aleksiej Żurawliow. Rosyjski parlamentarzysta napisał w uzasadnieniu, że w 1989 roku władze Związku Radzieckiego potępiając Pakt Ribbentrop - Mołotow działały pod presją z zewnątrz i niezgodnie z zasadami historycznej sprawiedliwości. -„Kłamstwa i brednie” - oświadczył niezależny historyk Paweł Puczkow.
Wcześniej badacz stalinowskich zbrodni ze stowarzyszenia „Memoriał” - Nikita Pietrow zwrócił uwagę, że władze Rosji zniekształcają historię.
- To jest przedziwna sytuacja, gdy w moim kraju funkcjonuje własne widzenie historii, a cały świat te same wydarzenia postrzega inaczej. Dlaczego, nikt nie czuje się zmieszany, zawstydzony? I rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że państwowa polityka Rosji operuje kłamliwymi faktami - powiedział Pietrow.
Historyk Rosyjskiej Akademii Nauk Natalia Lebiediewa ostrzega, że zniekształcania faktów prowadzi do wymazywania ze społecznej pamięci milionów ofiar stalinowskiego reżimu.