Polska demokracja w dużym stopniu zależy od demokracji społeczności lokalnych - gość czwartkowej audycji "Radio Szczecin na Wieczór" komentuje nadchodzące wybory samorządowe, które odbędą się 7 kwietnia w niedzielę.
Do tej pory wybory samorządowe nigdy nie miały większej frekwencji niż wybory parlamentarne - mówi profesor Kazimierz Kik, politolog, nauczyciel akademicki i publicysta.
- Po wyborach, te małe, nasze lokalne ojczyzny będą wspólnotami. Obawiam się jednak, że może się wytworzyć Polska dwóch prędkości, jeżeli chodzi o demokrację. To zależy oczywiście od tej frekwencji, jaka będzie w niedzielę i potem w drugiej turze, ale możemy mieć po nich do czynienia z Polską podzieloną na pół... - tłumaczy Kik.
W ponad 400 gminach w Polsce zarejestrowano po jednym kandydacie na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. To niepokojące - dodaje Kik: - Jeżeli mamy niską frekwencję, to jest to jedno zło. Ale jeżeli mamy do tego brak wyboru w wyborach na wójta czy sołtysa, no to już - w moim przekonaniu - jest bardzo niedobry przejaw. Widzę w tym przyczynę tego, że ludzie w gminach, zwłaszcza tych mniejszych, znają się tak dobrze, że z góry uznają, że jest to dobra kandydatura, nie ma więc protestów ani nawet prób podważania tych kandydatur.
Jak wynika z sondażu CBOS, wybory samorządowe za bardzo ważne uznaje 56 proc. dorosłych Polaków. Największym zainteresowaniem cieszą się jednak wybory parlamentarne.
- Po wyborach, te małe, nasze lokalne ojczyzny będą wspólnotami. Obawiam się jednak, że może się wytworzyć Polska dwóch prędkości, jeżeli chodzi o demokrację. To zależy oczywiście od tej frekwencji, jaka będzie w niedzielę i potem w drugiej turze, ale możemy mieć po nich do czynienia z Polską podzieloną na pół... - tłumaczy Kik.
W ponad 400 gminach w Polsce zarejestrowano po jednym kandydacie na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. To niepokojące - dodaje Kik: - Jeżeli mamy niską frekwencję, to jest to jedno zło. Ale jeżeli mamy do tego brak wyboru w wyborach na wójta czy sołtysa, no to już - w moim przekonaniu - jest bardzo niedobry przejaw. Widzę w tym przyczynę tego, że ludzie w gminach, zwłaszcza tych mniejszych, znają się tak dobrze, że z góry uznają, że jest to dobra kandydatura, nie ma więc protestów ani nawet prób podważania tych kandydatur.
Jak wynika z sondażu CBOS, wybory samorządowe za bardzo ważne uznaje 56 proc. dorosłych Polaków. Największym zainteresowaniem cieszą się jednak wybory parlamentarne.