Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział złożenie projektu ustawy o "wspomaganej śmierci". Nowe prawo ma dotyczyć możliwości odebrania pacjentowi życia na jego prośbę. Prezydencki projekt wzbudza kontrowersje.
Emmanuel Macron powiedział w wywiadzie dla katolickiego dziennika "La Croix", że "wspomagana śmierć" ma być możliwa pod ściśle określonymi warunkami. Ma ona dotyczyć wyłącznie osób pełnoletnich, w pełni świadomych swoich działań, cierpiących na nieuleczalną chorobę i powodującą ból, którego nie można uśmierzyć.
Decyzję o podaniu śmiercionośnego środka mają podejmować lekarze. Pacjent będzie mógł zażyć substancję samodzielnie lub przy pomocy osoby bliskiej oraz personelu medycznego, przebywając w domu, w szpitalu lub w domu opieki.
Projekt ma trafić na biurko Rady Ministrów w kwietniu, a do parlamentu - w maju. Zapowiada się burzliwa debata w tej sprawie. Prezydencka ustawa jest krytykowana przez ekspertów, duchownych i pracowników służby zdrowia.
Piętnaście organizacji lekarzy i pielęgniarzy napisało we wspólnym apelu, że zignorowano ich głos i że nie chcą oni odpowiadać za śmierć pacjentów.
Ich zdaniem prezydent unika nazywania rzeczy po imieniu, a "wspomagana śmierć" to po prostu eutanazja połączona ze wspomaganym samobójstwem. Podobne danie wyraził przewodniczący episkopatu Francji Eric de Moulins-Beaufort. Biskup nazwał prezydencki projekt "oszustwem".
Obecnie eutanazja jest we Francji zakazana. Możliwe jest tylko uśmierzenie bólu chorej osoby wtedy, gdy lekarze stwierdzą, że umrze ona w krótkim czasie.
Decyzję o podaniu śmiercionośnego środka mają podejmować lekarze. Pacjent będzie mógł zażyć substancję samodzielnie lub przy pomocy osoby bliskiej oraz personelu medycznego, przebywając w domu, w szpitalu lub w domu opieki.
Projekt ma trafić na biurko Rady Ministrów w kwietniu, a do parlamentu - w maju. Zapowiada się burzliwa debata w tej sprawie. Prezydencka ustawa jest krytykowana przez ekspertów, duchownych i pracowników służby zdrowia.
Piętnaście organizacji lekarzy i pielęgniarzy napisało we wspólnym apelu, że zignorowano ich głos i że nie chcą oni odpowiadać za śmierć pacjentów.
Ich zdaniem prezydent unika nazywania rzeczy po imieniu, a "wspomagana śmierć" to po prostu eutanazja połączona ze wspomaganym samobójstwem. Podobne danie wyraził przewodniczący episkopatu Francji Eric de Moulins-Beaufort. Biskup nazwał prezydencki projekt "oszustwem".
Obecnie eutanazja jest we Francji zakazana. Możliwe jest tylko uśmierzenie bólu chorej osoby wtedy, gdy lekarze stwierdzą, że umrze ona w krótkim czasie.