Po usłyszeniu cytatu "Dziś wszyscy przyzwoici ludzie w Polsce muszą zażądać nie tylko natychmiastowego skrócenia kadencji Sejmu, ale i natychmiastowej dymisji rządu" i pytaniu, kto to powiedział, Renata Zaremba odpowiedziała, że "z pewnością to słowa opozycji". - Mamy już histerię przedwyborczą, do tego posłużyły m.in. ujawnione taśmy - kontynuowała posłanka.

Wtedy jednak usłyszała, że to słowa opozycji, ale z 2006 roku, wypowiedziane przez Donalda Tuska po ujawnieniu tzw. taśm Renaty Beger. Po chwili milczenia Zaremba stwierdziła, że "taka jest rola opozycji".

- Argumenty w walce politycznej są niezmienne od lat, bo jesteśmy demokracją wadliwą - ocenia politolog Uniwersytetu Szczecińskiego, Krzysztof Kowalczyk. - Kondycja opozycji politycznej, jej sposób działania i funkcjonowania jest zawsze odpowiedzią na jakość funkcjonowania rządu. Mówiąc prościej. Jaka władza, taka opozycja. Jaka opozycja, taka władza.

Opozycja domaga się dziś tego, czego po ujawnieniu tak zwanych taśm Renaty Beger z Samoobrony domagał się szef PO Donald Tusk, czyli przyspieszonych wyborów. Teraz powodem są taśmy "Wprost". Wówczas nie doszło do dymisji rządu PiS-u i dziś nie należy się spodziewać, że zrobi to rząd PO - ocenia politolog.

W aferze nazwanej jako "taśmy prawdy" w 2006 roku ujawniono rozmowy przedstawiciela PiS-u z posłanką Samoobrony Renatą Beger na temat poparcia przez nią rządzącej partii i korzyściach, jakie w zamian za to mogłaby otrzymać.

Teraz w nagraniach ujawnionych przez tygodnik "Wprost" słychać rozmowę szefa MSW i prezesa NBP na temat możliwości załatania dziury budżetowej środkami Narodowego Banku Polskiego. Ceną za takie wsparcie, według szefa NBP Marka Belki, miała być dymisja ministra finansów Jacka Rostowskiego. Doszło do niej cztery miesiące po nagraniu tej rozmowy.

Dziś "Wprost" ujawnił godzinne nagranie. Autora szuka prokurator i ABW.

Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".