W swojej kampanii Kukiz mówi głównie o potrzebie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych po to, by obywatele mieli bezpośredni wpływ na posłów. Nie ma jednak programu gospodarczego czy prorodzinnego.

Prowadząca rozmowę zapytała go, co zrobi, gdy już uda mu się wprowadzić JOW-y.

- To jest tak, jakby na wojnie zapytała mnie pani, "co pan zrobi jak pan już wygra wojnę"? A ja jestem półprzytomny, uwalony błotem, z przestrzelonym ramieniem, kończy mi się amunicja, wróg stoi tuż obok, a pani pyta, "co pan by zrobił"? - odpowiadał Kukiz. - Przede wszystkim chcę oddać Polskę ludziom.

Kukiz uważa też, że już sama zmiana ustroju poprawi sytuację młodych ludzi albo przedsiębiorców, bo obecna klasa polityczna "grabi" obywateli. Między innymi dlatego sytuacja gospodarcza państwa jest trudna.

- Te nowe kadry urzędnicze to są ich żołnierze. Jeżeli zmienimy ordynację, która nie potrzebuje elektoratu urzędniczego, obniża się z automatu opodatkowanie pracy. Nie mówiąc o tym, że ci urzędnicy, aby uzasadnić rację swojego bytu, tworzą dziesiątki zarządzeń i rozporządzeń, które wręcz uniemożliwiają funkcjonowanie wolnego rynku - tłumaczył kandydat.

Muzyk Paweł Kukiz od 10 lat angażuje się w walkę o wprowadzenie w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych.

W ostatnich wyborach zdobył mandat radnego województwa dolnośląskiego, teraz zapowiedział start w wyborach prezydenckich. W piątek złoży podpisy potrzebne do zarejestrowania się w PKW.

Według ostatniego sondażu, Kukiz może liczyć na pięć procent poparcia. Poprzednie badania dawały mu od jednego do trzech proc.

Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem" i zobacz wideo.