Poseł opozycyjny podkreślił jednak, że najważniejszy jest projekt jego partii, który przewiduje wypłatę 500 zł na każde dziecko, także na pierwsze, niezależnie od dochodu. W projekcie PiS o 500 zł na pierwsze dziecko mogą ubiegać się tylko mniej zamożne rodziny.

PO w kampanii ostro krytykowała pomysł PiS o wypłacaniu 500 zł na dziecko, mówiono o "populizmie, rozdawnictwie przekraczającym możliwości budżetowe państwa". Teraz, jak tłumaczy Stanisław Gawłowski, zgłoszony przez PO projekt populistyczny nie jest, bo przywraca sprawiedliwość i "nie dzieli dzieci na lepszy i gorszy sort", tak jak program PiS.

- To jest pomysł i projekt, który był lansowany przez ostatnie miesiące i lata przez Prawo i Sprawiedliwość. Pani premier jeszcze sześć dni przed wyborami mówiła o 500 złotych na każde dziecko. Nie wiem, co się stało, że zapomniała - zastanawiał się Gawłowski.

Dlatego PO proponuje program "Rodzina 500+", nie od kwietnia jak w programie PiS, a od lipca ale dla wszystkich - wtedy pieniędzy wystarczy do końca roku - zapewniał Gawłowski w naszym studiu. Stwierdził, że w kolejnych latach środki na program pochodziłyby z "odchudzenia administracji państwowej".

Poseł wyliczył, że poprzedni rząd PO-PSL wydał na wsparcie rodzin ponad 30 miliardów złotych. Tymczasem w lipcu ubiegłego roku ukazał się raport NIK. W pierwszych zdaniach czytamy, że państwo działało doraźnie i "nie wypracowało całościowej i długofalowej polityki rodzinnej".

Posłuchaj "Rozmów pod krawatem".