Gdy dostałem propozycję recenzowania Immortals of Aveum, broniłem się rękoma i nogami, wymyślałem błahe powody, szukałem wymówek. Wszystko to było efektem minutowego, bardzo źle dobranego filmu z rozgrywki, który wyglądał jak prezentacja arena shootera z przeciętnym czary mary. Ale wziąłem i była to najlepsza decyzja od miesięcy, bo rozbudowany magiczny FPS jest dla mnie chyba największym zaskoczeniem tego roku.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Electronic Arts Polska
Historia gry przenosi nas do Aveum, świecie od tysiącleci ogarniętego Wszechwojną. Krwawy konflikt z pięciu królestw prowadzą już tylko dwa: Lucjum i Rasharn. W środku tego wszystkiego jest Rana, magiczna rozpadlina bez dna, która stała się problemem dla istnienia całego świata. Oczywiście niekończąca się wojna dotyczy władzy, a dokładniej kontroli nad magią. Na czele Rasharn stoi Sandrakk, którego bezwzględność pchnęła Lucjum i siły im przyjazne do drastycznych kroków. Tu nie ma pokojowego rozwiązania.
I w tym całym przyjaznym środowisku żyje Jak, choć życie w slumsach raczej do przyjaznych nie należy. No i u bohatera po serii niefajnych zdarzeń ujawniają się magiczne zdolności. A trzeba Wam wiedzieć, że nie każdy rodzi się Maginem władającym magią. Bywają jednak przypadki przebudzonych, którzy zdobywając taką moc nie tylko mają lepszy status społeczny, ale także muszą włączyć się do nieskończonej wojny. Czyli już wiecie co będziemy robić. Przed Jakiem tylko egzamin wstąpienia do Zakonu Nieśmiertelnych i zaczyna się ostra jatka.
Immortals of Aveum to klasyczny FPS, ale zamiast karabinów posługujemy się magią. Jak, jako członek Nieśmiertelnych, którzy są siłami specjalnymi Lucjum, nie będzie miał łatwo, bo musi brać udział w najniebezpieczniejszych potyczkach i akcjach. Początkowo włada tylko podstawowymi czarami, ale jako wyjątkowy przebudzony magin, wraz z postępami arsenał dość mocno mu się rozrasta. Niebieska magia to taki odpowiednik snajperki, czerwona - powolnej broni o dużym rażeniu, za to zielona, to wypisz-wymaluj karabin. A to tylko jedna ręka. W drugiej można trzymać magiczną tarczę, bicz przyciągający wrogów, rzucać Skałoczerpami spowalniającymi wrogów czy ogłuszać ich poprzez Zakłócenia. Jest moc, a to i tak nie wszystko. Jest jeszcze kilka ciężkich zaklęć furii, czy najpotężniejszy promień skupiający wszystkie trzy kolory magii, który zadaje ogromne obrażenia. Jest tego dużo, ale gra odblokowuje umiejętności wraz z postępem fabuły, więc da się to spokojnie opanować.
Wspomniałem, że zaklęcia kolorowej magii to de facto specjalna broń, którą można zmieniać, rozwijać, ulepszać. W sumie jest ich grubo ponad 20. Podobnie jak talenty, dające spore bonusy do obrażeń, zdrowia, wytrzymałości itp. Drzewko rozwoju jest spore, a punktów mało, więc trzeba mądrze wybierać. No i są też przedmioty dające bierne bonusy - pieczęcie, rękawice, pierścienie. Wszystko jednak sprowadza się do wyboru swojego stylu gry i odpowiedniego wyposażenia się pod niego. Moją ulubioną była magia zielona, którą strzelałem na dystans jak z karabinu, ale gdy wróg zbliżył się na małą odległość, czerwona robiła mu jesień średniowiecza.
Świat w Immortals of Aveum ma strukturę półotwartą, z czasami sporymi ograniczeniami. Są liniowe korytarze, otwarte przestrzenie, budowle często mają kilka poziomów wysokości, sporo tu elementów platformowych, no i mapy poszczególnych krain są całkiem spore. Na szczęście jest system szybkiej podróży, co pozwala wracać w znane już miejsca, gdzie po zdobyciu nowych umiejętności można w końcu rozwiązać zagadki, odnaleźć niedostępne wcześniej skrzynie ze skarbami czy wykonać zadania ze świątyń. Nawet po przejściu gry jest jeszcze sporo rzeczy do ogarnięcia.
Czytałem opinie, że fabuła jest nijaka, łatwo się domyślać co się stanie i tego typu marudzenie. Tak, nie jest to poziom najlepszych scenariuszy, ale ja odbieram Immortals of Aveum jako magiczne kino przygodowe. Tu dzieje się naprawdę wiele, są epickie potyczki, wielkie maszyny, tajemnica skrywająca się za magią, masa historii pobocznych, zdrady, sporo ciekawych bohaterów o skrajnie różnych charakterach czy rozbudowana encyklopedia świata. Mimo, że jestem uber fanem kina sci-fi, to magiczne fantasy trafiło do mnie idealnie.
Immortals of Aveum wygląda naprawdę dobrze, jak na produkcję konsolową, a zawdzięczamy to użyciu najnowszej generacji silnika Unreal Engine 5. Miasta są pełne szczegółów, otwarte tereny są różnorodne, światło słońca potrafi razić w oczy, a widoki w niektórych lokacjach zapierają dech w piersi. Co prawda kilka razy lekko chrupnęła mi płynność, ale tylko w trakcie walki, gdzie na ekranie działo się ekstremalnie dużo. Dodajcie do tego bardzo fajną dynamiczną muzykę, jakby żywcem wyjętą z ekranu kina przygodowego. Produkcja posiada też bardzo dobrze przygotowane polskie napisy, co zachęca do dokładnego poznawania świata.
Idealnie nie jest, bo odniosłem wrażenie, że jest za mało rodzajów wrogów, mapa bywa nieczytelna, ale to takie czepianie się na siłę. W końcu grałem około 25 godzin, a przecież nie zrobiłem wszystkiego. Endgame jest naprawdę spory. Chętni mogą poszukać wszystkich broni, sekretów, złotych skrzyń ze skarbami, odkrywać niedostępne miejsca czy podjąć się wyzwania ukończenia najtrudniejszych Czerwonych Świątyń. No tam nie ma lekko.
Jak mówiłem, Immortals of Aveum totalnie mnie zaskoczyło i jestem wręcz zachwycony tą grą. Ba, normalnie po przejściu odinstalowuję gry, bo w kolejce czekają kolejne, a ta została, bo liczę, że doba się wydłuży i będę mógł wrócić i zrobić wszystko na 100%.
Bawiłem się wybornie, choć ideału nie ma, ale Immortals of Aveum w pełni zasługuje na ocenę 8.5/10.
Zobacz także
2023-03-25, godz. 06:00
Contraband Police [PC]
Fikcyjny komunistyczny kraj, lata 80. XX wieku, przejście graniczne, aresztowania, kontrabanda. Rzucając okiem pobieżnie na opis Contraband Police mogłoby się wydawać, że Lucas Pope może się sądzić o plagiat. Przecież to wszystko…
» więcej
2023-03-25, godz. 06:00
Contraband Police [PC]
Fikcyjny komunistyczny kraj, lata 80. XX wieku, przejście graniczne, aresztowania, kontrabanda. Rzucając okiem pobieżnie na opis Contraband Police mogłoby się wydawać, że Lucas Pope może się sądzić o plagiat. Przecież to wszystko…
» więcej
2023-03-25, godz. 06:00
Contraband Police [PC]
Fikcyjny komunistyczny kraj, lata 80. XX wieku, przejście graniczne, aresztowania, kontrabanda. Rzucając okiem pobieżnie na opis Contraband Police mogłoby się wydawać, że Lucas Pope może się sądzić o plagiat. Przecież to wszystko…
» więcej
2023-03-25, godz. 06:00
[25.03.2023] Giermasz #543 - Trzy razy osiem
Trzy recenzje - trzy "ósemki" od redakcji Giermaszu. Czyli polecamy Wam naprawdę bardzo udane produkcje. Andrzej Kutys zanurzył się w baśniowym świecie zręcznościowej gry Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon . Choć nasz recenzent…
» więcej
2023-03-25, godz. 06:00
Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon [Switch]
Oprawa graficzna przywodząca na myśl piękne ryciny ze starodawnych książek dla dzieci. A i ogólnie cała narracja poprowadzona jest właśnie w taki sposób. Do tego angażująca rozgrywka, jak mi się wydaje, z dobrze wyważonym poziomem…
» więcej
2023-03-25, godz. 06:00
WWE 2K23 [Xbox Series X]
Niby zabawa w bijatykę, niby udawana, ale właśnie taka ma być sportowa rozrywka. Zawodnicy wyglądają jak atleci, ale to kaskaderzy, aktorzy i sportowcy w jednym, bo bez dwóch zdań, wrestling wymaga wyjątkowych umiejętności i siły…
» więcej
2023-03-20, godz. 14:16
GIERMASZ 2023, marzec
» więcej
2023-03-20, godz. 14:16
[18.03.2023] Uwaga na kontrabandę
Gatunek symulatorów ma swoich wiernych fanów, to wiadomo od dawna. Ale nie każda premiera w tej jakże pojemnej niszy ma zagwarantowany sukces. Dlatego odnotowujemy kolejny, polskiego studia - czy bardziej wydawcy, który za tym stoi. Poza…
» więcej
2023-03-20, godz. 12:08
Wo Long: Fallen Dynasty [PlayStation 5]
Ileś godzin przed ekranem, później czas poświęcony na kreślenie w głowie scenariusza tej recenzji - a wszystko sprowadza się w sumie do jednej konkluzji: pokonaj pierwszego bossa a dalej będzie już (w miarę) z górki. Zresztą wielu…
» więcej
2023-03-20, godz. 12:02
Wo Long: Fallen Dynasty [PlayStation 5]
Ileś godzin przed ekranem, później czas poświęcony na kreślenie w głowie scenariusza tej recenzji - a wszystko sprowadza się w sumie do jednej konkluzji: pokonaj pierwszego bossa a dalej będzie już (w miarę) z górki. Zresztą wielu…
» więcej