Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Trepang2
Trepang2
Trepang2 - choć nazwa jest stylizowana na Trepang do kwadratu i nie miała części pierwszej - jest spełnieniem marzeń fanów strzelanek FPS z połowy XXI wieku. Scenariusz jest tu tłem, gdyż najważniejsza jest szybka, dynamiczna, bardzo intensywna i brutalna wymiana ognia. Trup ściele się gęsto, w powietrzu słychać tylko świst przelatujących pocisków, a pod nogami walają się ciała licznych poległych. Chyba nikt nie spodziewał się, że Kanadyjczycy są zdolni do takiej ilości przemocy, ale muszę przyznać, że wyszło im to wyśmienicie.

Grę do recenzji dostaliśmy od agencji reprezentującej twórców
GIERMASZ-Recenzja Trepang2

Ciekawy jest fakt powstania tego tytułu. W roku 2016 pojedyncza osoba uczyła się silnika Unreal Engine, był to projekt czysto hobbystyczny. Po opublikowaniu dema zgłosiły się kolejne trzy osoby i tak zaczęła się przygoda z tworzeniem debiutanckiej gry. Tytuł był trudny, więc twórcy dodawali kolejne elementy by ułatwić zadanie graczom. Nie zmienia to faktu, że na najwyższym poziomie trudności walka jest ekstremalnie ciężka.

Klasykiem jest już powiedzenie, że "historia w grze po prostu jest". Co prawda tutaj jest bardziej rozbudowana, a nawet zagmatwana, nie jest arcydziełem i w sumie, patrząc przez pryzmat samej świetnej rozgrywki, nawet mogłoby jej nie być. Ale jest i tak naprawdę nie jest aż tak zła. Wcielamy się w super żołnierza o numerze 106, który został uwięziony przez wojskową korporację Horizon. Zostajemy uwolnieni przez byłych kompanów z tajemniczej 27. Grupy Zadaniowej i od razu zaczyna się akcja. W tle jest amnezja, zdrada, nieludzkie eksperymenty, zjawiska paranormalne i non stop intensywna do granic możliwości walka. W akcji czasami pomagali mi sojusznicy, ale byli tłem i to w sumie ja obligatoryjnie wcielałem się w rolę Rambo. Po ucieczce z odizolowanego od świata więzienia, gdzieś na Alasce, podjąłem się misji oczyszczenia świata ze złoczyńców należących do korporacji Horizon. Prócz setek zwykłych korpo-żołnierzy na wykończenie czekała też cała gama ważnych person, dla których spotkanie ze mną oznaczało koniec ich skorumpowanego żywota. W Trepang2 prócz misji głównych są dostępne zadania poboczne, które wykonuje się z wielką przyjemnością, więc żadnemu zadaniu nie popuściłem.

Jak już wspomniałem, jest to bardzo, ale to bardzo dynamiczny i szybki FPS, gdzie akcja cały czas dzieje się na maksymalnej prędkości. Tak naprawdę wielokrotnie strzela się wręcz na oślep, gdyż ogień wydostający się z lufy, dym, latające odłamki i masa elementów otoczenia, niejednokrotnie zasłaniają widok. Towarzyszy temu cudowne uczucie, będące na granicy paniki i podniecenia. Uczucie uczestniczenia w walce, strzelaniny na śmierć i życie, jest po prostu perfekcyjne, niespotykane w innych grach. Podczas ostrej wymiany ognia po ciele przechodzą ciarki, adrenalina skacze i ta niesamowita ekscytacja towarzysząca graczowi. Cudowne uczucie. Jednak by nie było ekstremalnie ciężko, twórcy w pewnym momencie dodali do gry tzw. game changery - dwie zdolności specjalne.

Są to naprawdę przydatne ułatwienia, które całkowicie zmieniają rozgrywkę i były wykorzystywane przeze mnie równie często, co spust w karabinie. Pierwszą jest chwilowa niewidzialność, która pozwala niezauważenie przemknąć, zajść wroga od tyłu i np. wykorzystać go jako żywa tarcza lub... bomba. Po prostu wyciągam zawleczkę przy granacie u jego pasa i rzucam przeciwnikiem w dowolne miejsce - np. w jego kompanów. Kapitalny patent pozwalający zmienić wynik potyczki. No i nie trzeba za każdym razem zachodzić korpo-żołnierza od tyłu. Wystarczą jakieś obrażenia lub ogłuszenie, szybki podbieg i chwytamy straceńca. Niestety chwilowa niewidzialność jest właśnie chwilowa i potrzeba kilku sekund by naładowała się na nowo. Podobnie ma się rzecz z drugą zdolnością specjalną, rewelacyjnie wykonanym, bardzo przydatnym i efektownym bullet timem, czyli spowolnieniem czasu. O matko, jak to się wtedy prezentuje. Cała dynamika oczywiście siada, ale dokładnie widać przecinające powietrze pociski - a jest ich wiele, latające odłamki, przedmioty, iskry, ogień, walające się w powietrzu kartki, drewno, metal, no uczta dla oczu. Dopiero wtedy widać, jak mocno twórcy przyłożyli się do tego aspektu gry. Wygląda to fantastycznie, na samą myśl - opisując te teraz - mam ciarki na ciele. Do tego postać porusza się trochę szybciej, choć czas jest mocno zwolniony, co pozwala sprzedawać headshoty, dokładnie celować i przemieszczać się. A jeśli towarzyszy temu wybuch granatu czy bomby ogniowej, fani widowiskowych FPS-ów otrzymują eksplozję doznań. Ciężko to opisać, ale wygląda to i działa rewelacyjnie. Wyobraźcie sobie np. ostrą akcję w bibliotece, gdzie z boku następuje eksplozja, w powietrzu leci przeciwnik, ja strzelam z karabinu w kolejnego, któremu bomba ogniowa wybucha w rękach, koło mojej głowy latają w zwolnionym tempie kule, rzucam toporkiem w następnego wroga, w międzyczasie odpalam headshota napotkanemu korpo-żołnierzowi, chwytam shotguna, którego lufa zajmuje się ogniem tuż przed twarzą innego nieszczęśnika. I to wszystko z zaledwie kilkanaście sekund spowolnionego czasu. Taki John Wick spotykający Johna Rambo. A jak jeszcze dodamy do tego świetnie dobrana muzykę, która łączy w sobie dynamikę, metalowo-rockowy wydźwięk i ostrą elektronikę, wychodzi mieszanka brutalna, idealna.

By odpocząć od achów i ochów, przenosimy się do bazy, która jest naszym hubem pomiędzy misjami. Jest to stojący gdzieś na świecie budynek, będący centrum sterowania planowania wszystkich naszych akcji. Czym dalej w las, tym więcej możliwości operuje. Można tu uzupełnić amunicję, czy wybrać broń - tu warunek, że wpierw trzeba ją odblokować kończąc misje na wybranym poziomie trudności. Pół bedy z pistoletem, shotgunem, karabinem, czy granatami ogłuszającymi, jeśli na start misji chcemy granatnik czy nawet mini guna, to wymagania są wyjątkowo wysokie, bo ukończenie wybranych misji np. na najwyższym stopniu trudności, to naprawdę ostra jazda bez trzymanki. Oczywiście można je znaleźć w trakcie wypełniania zadań w terenie, ale jednak przyjemnie lecieć na spotkanie z wrogiem mając przy sobie ulubione i bardzo skuteczne zabawki. Niestety broni w grze jest jak na lekarstwo. Można je modyfikować dodając np. tłumik, laser itp., ale wpierw trzeba te części znaleźć. O zmianie kolorów nie ma co gadać, bo to czysta kosmetyka, podobnie jak o doborze ubioru. W bazie jest też przydatne centrum treningowe, gdzie na ćwiczebnych arenach można sprawdzić wszystkie metody walki czy przetestować bronie. Na koniec zostaje wybór misji i ruszamy w teren.

Jeśli chodzi o wrażenia wizualne, Trepang2 nie jest high endowym dokonaniem grafików. Jest ładnie, schludnie, bez efektu wow, ale podczas dynamicznej wymiany ognia nawet nie zwraca się na to uwagi. Choć z drugiej strony, taka biblioteka w zamku wygląda naprawdę dobrze. Jest jednak trochę nierówno. Jednak - co jest bardzo słuszne - twórcy postawili na efekty wizualnie podczas walki. Jak już mówiłem wcześniej, wygląda to cudownie, jest spełnieniem marzeń każdego fana FPS-ów. Wymagające wymiany ognia dosłownie co dwa korytarze, setki wrogów, poczucie nieśmiertelności - zwłaszcza, że towarzyszący mi inni żołnierze co rusz chwalili mnie za moją siłę i niezłomność. Tu nie ma przeciągających się momentów, chwil nudy, cały czas jatka. No może z wyjątkiem przeszukiwania pomieszczeń by znaleźć broń, amunicję, apteczki, pancerz czy dane wywiadowcze, naświetlające historie i działania wrogiej korporacji Horizon. Na deser potyczki z bossami. Wymagające, różnorodne, będące fajną odskocznią od przebijania się przez liczne mięso armatnie. No chyba, że trafi się korpo-żołnierz w pełnym pancerzu czy z tarczą bojową. Ale wtedy np. chwytamy dwie takie same potężne spluwy i robimy jesień średniowiecza - choć ta opcja jest okazjonalna.

Twórcy Trepang2 przygotowali też cały wielki zestaw cheatów. Problem w tym, że by je odblokować, trzeba spełnić jakieś warunki, np. przejść misję na najwyższym poziomie trudności. De facto po kilku przejściach gry można się bawić na całego, będąc praktycznie niezniszczalnym z wywrotka amunicji i broni. I tu dochodzimy do pewnego rodzaju wady. Gra jest krótka, da się ją skończyć w powiedzmy 7-8 godzin. Oczywiście zachęca do ponownego przejścia, np. na wyższych poziomach trudności, co odblokuje kolejne bronie czy cheaty. Z drugiej strony produkcja jest tak dynamiczna i obłędnie intensywna, że powiedzmy 20 godzin kampanii mogłoby spowodować efekt przesycenia. Choć na pewno nie u mnie, bo jatka jest przepiękna.

Trepang2 jest nierówny, jeśli chodzi o wykonanie, mała liczba broni (choć maja modyfikacje) też ogranicza pole zabawy. Z to absolutnie obłędna akcja w pełni rekompensuje te małe wady. Nie wiem czy kiedykolwiek grałem w tak dynamicznego FPS-a i jedynym tytułem, który przychodzi mi na myśl, jest seria Doom. Absolutne mistrzostwo, całkowite wyeliminowanie nudy i ładowanie adrenaliny prosto to żył przy pomocy lejka i wiaderka. Wyjątkowa gra, którą można by jeszcze rozbudować, rozgrywkę wydłużyć, dodać broni, ale i tak powodów do narzekania jest mało. Fani FPS-ów, którzy jeszcze nie grali w Trepang2, w tej chwili powinni uruchomić cyfrowe sklepy i natychmiast ja zakupić, bez względu na cenę, choć ta jest dość niska.

Ocena: 8,5/10

Zobacz także

2023-07-01, godz. 06:00 Zak McKraken and the Alien Mindbenders (1988 r.) Gdy ZakMcKraken, dziennikarz bardzo "poważnej" bulwarówki jechał na materiał, aby opisać dwugłowe wiewiórki atakujące wczasowiczów na kampingu, nie miał pojęcia, że trafi na trop dużo poważniejszy. I przyjdzie mu walczyć z kosmitami… » więcej 2023-07-01, godz. 06:00 [01.07.2023] Oskarżenia Przez większość czasu tego wydania kącika Gramy po polsku analizujemy sytuację do jakiej doszło w polskiej branży i która wzbudziła wielkie emocje w środowisku. Autor tego działu w Giermaszu, Michał Król zwraca uwagę, że oskarżenia… » więcej 2023-07-01, godz. 06:00 [01.07.2023] Giermasz #557 - Blisko doskonałości Jedna "dycha" i jedna "dziewiątka" - to bilans dwóch recenzji w tym wydaniu Giermaszu. Andrzej Kutys zdaje sobie sprawę, że Final Fantasy XVI , najnowsza odsłona słynnej serii jRPG może budzić emocje. Bo gatunek nieco się zmienił… » więcej 2023-06-30, godz. 17:11 GIERMASZ 2023, lipiec » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 Layers of Fear [Xbox Series X] Pierwsze pytanie tutaj brzmi: Czym tak naprawdę jest nowe Layers of Fear? Z tym jest problem. Powiedzmy, że jest to swego rodzaju rozszerzona wersja poprzednich odsłon gier. Znajdziemy tu lepszą grafikę, a także nowe opowieści, które… » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 Layers of Fear [Xbox Series X] Pierwsze pytanie tutaj brzmi: Czym tak naprawdę jest nowe Layers of Fear? Z tym jest problem. Powiedzmy, że jest to swego rodzaju rozszerzona wersja poprzednich odsłon gier. Znajdziemy tu lepszą grafikę, a także nowe opowieści, które… » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 Planet of Lana [Xbox Series X] Planet of Lana jest dla mnie przykładem powiedzenia idealna gra do Game Passa. Krótka, ładna, z ciekawą mechaniką, ale raczej bym jej nie kupił. Gdyby nie dostęp w abonamencie, pewnie nawet nigdy bym w nią nie zagrał. I byłby to… » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 F1 23 [PC] Nie będę ukrywać - jak zresztą większość naszego giermaszowego składu jestem fanem Formuły 1. Abstrahując już od moich sympatii na torze, kiedy dostałem na swojego maila kod do F1 23, po prostu poczułem ekscytację. Poza byciem… » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 Planet of Lana [Xbox Series X] Planet of Lana jest dla mnie przykładem powiedzenia idealna gra do Game Passa. Krótka, ładna, z ciekawą mechaniką, ale raczej bym jej nie kupił. Gdyby nie dostęp w abonamencie, pewnie nawet nigdy bym w nią nie zagrał. I byłby to… » więcej 2023-06-24, godz. 06:00 Planet of Lana [Xbox Series X] Planet of Lana jest dla mnie przykładem powiedzenia idealna gra do Game Passa. Krótka, ładna, z ciekawą mechaniką, ale raczej bym jej nie kupił. Gdyby nie dostęp w abonamencie, pewnie nawet nigdy bym w nią nie zagrał. I byłby to… » więcej
60616263646566