Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora Nintendo na Polskę firmy Conquest entertainment a.s.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że nie należy oczekiwać cudownej grafiki, świetnej oprawy, masy interesujących mechanik i głębokiego przesłania zmuszającego do refleksji i filozoficznych wynurzeń na temat sensu istnienia wszechświata. Jedenasta cześć serii trzyma się sprawdzonego schematu: ma być prosto, intuicyjnie, a wszystko wręcz utopione w oceanie taniego i dobrego humoru. De facto to gra imprezowa, dla kilku osób, bo zabawa w samotności nudzi się bardzo, ale to bardzo szybko. Tu z pomocą ruszył mi syn, który jako wyluzowany nastolatek nie miał problemu z jakąkolwiek bariera wstydu i zażenowania. Ma to po tatusiu.
Na start niestety trzeba wziąć się za tryb fabularny, bo tylko w ten sposób odblokowuje się setki konkurencji, które można ogrywać podczas imprezy ze znajomymi. Jest jakiś tam scenariusz, krótka historia, która nie ma znaczenia, bo jest pretekstem do dobrej zabawy. W trybie tym mamy 13 misji składających się z kilkunastu mini gier każda. Tak jak w poprzednich częściach, banalnie proste sterowanie - wytłumaczone przed startem i dosłownie kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt sekund zabawy. Jest to jednak tło dla trybów wieloosobowych, gdzie zdarzają się nawet konkurencje wymagające większej liczby kontrolerów. Co zaskakujące, nie ma trybu online, więc całość zabawy jest skierowana na rywalizację kanapową. Choć tu wprowadzam Was w błąd, bo praktycznie każda mini gra wymaga ruchu przed telewizorem, stania, machania rękoma, wykonywania pokracznych kombinacji. I tu pojawia się pierwszy minus, gdyż sterowanie nie jest precyzyjne. Mimo prawidłowego trzymania jay-cona, gra wielokrotnie źle czytała moje ruchy. Samo wytłumaczenie na czym polega dana konkurencja, a dokładniej jak trzymać kontroler, też pozostawia wiele do życzenia. Gdy już doszło do mnie co mam robić, zabawa wracała na wybitnie wesoły poziom. Tylko dodam, że w grze jest coś koło 20 możliwości ułożenia dłoni z joy-conem. Raz przykłada się je do boku, innym razem trzyma niczym włócznie, wywija jak skakanką, trzyma na boki, jeden przy buzi drugi przy czterech literach itd. itp.
Konkurencji jest grubo ponad 200, więc nie ma czasu na nudę. Nie są trudne, wystarczy zrozumieć o co w nich chodzi, lecz często to przychodzi za drugim trzy trzecim podejściem. Micro gry - bo tak je tu nazwano - to wszystko to, czego się można było spodziewać po przepełnionej skrajnym humorem serii. Szalone, często głupie, ale zawsze zabawne, powodujące natychmiastowy uśmiech na twarzy. Prócz takich normalnych, jak trzymanie parasola podczas deszczu, pozowanie do zdjęć, wykręcanie ręcznika, przez dziwne układy choreograficzne, poruszanie się pingwinem, na przepychaniu toalety, wyrywaniu włosów z nosa czy wyciskaniu jaja przez kurę kończąc. A co powiecie na skrobanie skorupy żółwia, która dziwnym trafem znajduje się na naszych plecach? A może pchanie rąk do wielkiego nosa? Trzymanie niestabilnej głowy podczas wizyty u fryzjera? A może rzucanie przeciwnikiem w zapasach? Wyciąganie grzybów ze słoika? Ściąganie rajstop z głowy. Jeśli macie jakieś głupie pomysły, to na pewno znajdują się one w WarioWare: Move It!. I to jest cudowne.
To jest gra, gdzie bawiąc się z synem cały czas śmialiśmy się, dokazywaliśmy, nabijaliśmy się z siebie i chcieliśmy grać dalej. Jeszcze jedna głupia konkurencja, kolejna skrajnie dziwna mini gra. I tak czas leciał. Zabawa jest znakomita, choć grafika, umówmy się, jest totalnie przeciętna, ale nie ma to żadnego znaczenia. Liczy się pure fun. Trochę irytowało to nieprecyzyjne sterowanie czy niewystarczające wyjaśnienie zasad, ale dopadało to nas oboje, więc jak ktoś już zrozumiał, pomagał przeciwnikowi. Do czasu oczywiście, bo gra się na wynik.
WarioWare: Move It! jest rewelacyjną grą familijną czy imprezową. Uważam, że granie w pojedynkę to krzywdzenie samego siebie i nie ma najmniejszego sensu. To tytuł, który wielokrotnie będzie wracał w moim domu, choć przyznaję, wymaga też kondycji. A tu z moim nastolatkiem przegrywam w przedbiegach. Produkcja ma swoje wady, ale jednak ilość dostarczanej zabawy niweluje wszystko.
Ocena: 7-/10
Zobacz także
2024-05-25, godz. 10:00
The Outlast Trials [PlayStation 5]
To jest coś dla miłośników takich filmów jak Cube, może Piła? Jeśli lubicie horrory, które skupiają się na wytrzymałości ludzkiej psychiki, które do tego nie stronią od pokazywania ludzkiego wnętrza również w tym dosłownym…
» więcej
2024-05-25, godz. 06:00
[25.05.2024] Giermasz #600 - Powody do świętowania
Zapraszamy na wyjątkowy, sześćsetny odcinek Giermaszu. Pierwszy program został wyemitowany 3 stycznia 2012 roku, więc od ponad 12 lat tworzymy dla Was program o grach komputerowych i dziś trochę powspominaliśmy. Mamy też trzy recenzje…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:45
[18.05.2024] Wywiad - Kuba Bukała, założyciel i szef studia Serious Sim
W tym tygodniu na rozmowę zaprosiliśmy jednego z autorów niedawno wydanej gry Heading Out. Kuba Bukała jest założycielem i szefem studia Serious Sim . W półgodzinnym wywiadzie opowiedział o ich pierwszej grze Radio Commander, aktualnej…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:31
Heading Out [PC]
Czy Polacy mogą zrobić grę drogi z amerykańskim filmowym sznytem? Studio Serious Sim udowodniło, że jak najbardziej. Jednak Heading Out to bardziej skomplikowana produkcja, bo prócz świetnej i rozbudowanej warstwy fabularnej, sporo…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:31
Heading Out [PC]
Czy Polacy mogą zrobić grę drogi z amerykańskim filmowym sznytem? Studio Serious Sim udowodniło, że jak najbardziej. Jednak Heading Out to bardziej skomplikowana produkcja, bo prócz świetnej i rozbudowanej warstwy fabularnej, sporo…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:31
Heading Out [PC]
Czy Polacy mogą zrobić grę drogi z amerykańskim filmowym sznytem? Studio Serious Sim udowodniło, że jak najbardziej. Jednak Heading Out to bardziej skomplikowana produkcja, bo prócz świetnej i rozbudowanej warstwy fabularnej, sporo…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:30
MotoGP 24 [PC]
Tak już się zdarzyło, że na moje biurko spadła kolejna ścigałka. Ogrywałem F1, Forzę - co może pójść nie tak z MotoGP 24? Co prawda nigdy nie grałem w tytuły opierające się na wyścigach motocyklowych, ale może to i zaleta?…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:30
MotoGP 24 [PC]
Tak już się zdarzyło, że na moje biurko spadła kolejna ścigałka. Ogrywałem F1, Forzę - co może pójść nie tak z MotoGP 24? Co prawda nigdy nie grałem w tytuły opierające się na wyścigach motocyklowych, ale może to i zaleta?…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:30
MotoGP 24 [PC]
Tak już się zdarzyło, że na moje biurko spadła kolejna ścigałka. Ogrywałem F1, Forzę - co może pójść nie tak z MotoGP 24? Co prawda nigdy nie grałem w tytuły opierające się na wyścigach motocyklowych, ale może to i zaleta?…
» więcej
2024-05-18, godz. 12:00
[18.05.2024] Giermasz #599 - gaz do dechy
Zapraszamy na kolejny odcinek Giermaszu. Co prawda za tydzień świętujemy, w końcu ponad 12 lat i 600 audycji do czegoś zobowiązuje, ale teraz mamy dla Was dwie recenzje i wywiad. Rozpoczynamy od ryku silników, olbrzymich prędkości…
» więcej