14 państw Unii Europejskiej, wśród nich Polska, wydali ze swojego terytorium rosyjskich dyplomatów. W ten sposób wspólnota zareagowała na wydarzenia w brytyjskim Salisbury. Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu doszło tam do próby otrucia szpiegującego dla Wielkiej Brytanii byłego pułkownika rosyjskiego GRU Siergieja Skripala i jego córki Julii. Brytyjczycy oskarżyli o to Rosję, która jednak stanowczo zaprzeczyła, co więcej zarzuciła Wielkiej Brytanii, że nieudolnie prowadzi śledztwo w sprawie próby zabójstwa rosyjskiego obywatela. Również Stany Zjednoczone za persona non grata uznały kilkudziesięciu pracowników ambasady Rosji i rosyjskiego przedstawicielstwa przy ONZ. Wydarzenia w Salisbury miały miejsce kilka dni przed wyborami prezydenckimi w Rosji. W ubiegłą niedzielę wygrał je, jak oczekiwano Władimir Putin z rekordowym poparciem prawie 77 procent głosujących. W poniedziałek natomiast Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujawniła, że zatrzymała urzędnika Ministerstwa Energetyki, którego podejrzewa o współpracę z rosyjskimi służbami. Marek W. miał przekazywać Rosjanom informacje, dotyczące między innymi polskiego stanowiska w sprawie budowy Nord Stream 2.