Czterokrotnie przechodził zabieg przeszczepu wątroby, a przy ostatniej operacji lekarze dawali zaledwie 10 proc. szans na przyjęcie się nowego organu. Udało się.
60-letni pacjent pomyślnie przeszedł zabieg transplantacji w szczecińskim Szpitalu Wojewódzkim. Pierwszą taką operację miał 20 lat temu, po powikłaniach zakażenia wirusem typu C. Mimo leczenia doszło wtedy do komplikacji pooperacyjnych - mówi prof. Marta Wawrzynowicz-Syczewska, kierująca oddziałem chorób zakaźnych, hepatologii i transplantacji wątroby.
- Doszło do reaktywacji zakażenia i bardzo szybko ten pacjent utracił przeszczepiony graft z powodu marskości graftu na tle zakażenia typu C - mówi Wawrzynowicz-Syczewska.
Kolejne transplantacje również wiązały się z komplikacjami zdrowotnymi i infekcjami. Pacjent nie wychodził ze szpitala. Czwarta transplantacja wiązała się z wysokim ryzykiem - mówi lekarka.
- Nie powiem, że ta decyzja przyszła nam łatwo, bo była obawa o możliwości techniczne czwartego przeszczepienia. Pacjent potrzebował paru dni do namysłu, powrócił do nas z taką informacją, że jednak jest gotów to ryzyko podjąć - mówi Marta Wawrzynowicz-Syczewska.
Wątroba podjęła funkcję, pacjent w dobrej formie wyszedł do domu. Lekarze są dobrej myśli i liczą na to, że sukces okaże się długotrwały.
- Doszło do reaktywacji zakażenia i bardzo szybko ten pacjent utracił przeszczepiony graft z powodu marskości graftu na tle zakażenia typu C - mówi Wawrzynowicz-Syczewska.
Kolejne transplantacje również wiązały się z komplikacjami zdrowotnymi i infekcjami. Pacjent nie wychodził ze szpitala. Czwarta transplantacja wiązała się z wysokim ryzykiem - mówi lekarka.
- Nie powiem, że ta decyzja przyszła nam łatwo, bo była obawa o możliwości techniczne czwartego przeszczepienia. Pacjent potrzebował paru dni do namysłu, powrócił do nas z taką informacją, że jednak jest gotów to ryzyko podjąć - mówi Marta Wawrzynowicz-Syczewska.
Wątroba podjęła funkcję, pacjent w dobrej formie wyszedł do domu. Lekarze są dobrej myśli i liczą na to, że sukces okaże się długotrwały.
Edycja tekstu: Michał Król