Katolickie Liceum Ogólnokształcące w Szczecinie ma 20 lat. To szkoła, która od lat znajduje się w czołówce "ogólniaków" w mieście.
Od rana trwają uroczystości w szczecińskim seminarium. Po mszy świętej odbyła się uroczysta akademia. Po południu absolwenci spotkają się z nauczycielami i uczniami w budynku liceum.
W Szczecinie jest 12 szkół katolickich, w których uczy się blisko tysiąc osób. W "ogólniaku" przy al. Wojska Polskiego jest 220 uczniów.
- Dydaktyka i wychowanie to nasze motto - mówi Magdalena Biskup, zastępca dyrektora Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie. - Małe szkoły likwiduje się, pewnie ze względów ekonomicznych. Z naszych doświadczeń mogę jednak powiedzieć, że niewielkie szkoły się sprawdzają.
Wiktor, który uczy się w drugiej klasie uważa, że w takiej szkole jest traktowany bardziej podmiotowo i nie jest tu "kimś w okularach z kitką, czy numerem w dzienniku".
Reakcje rówieśników na szkoły katolickie bywają różne. Rozalia pochodzi z Maszewa i mieszka w internacie. - Kiedy poznajemy się, to na hasło, że chodzę do szkoły katolickiej da się słyszeć pytanie "habity czy sutanny?" - mówi z uśmiechem Rozalka.
Wiktor z kolei przytacza skrajne reakcje, kiedy ktoś pyta go, czy będzie księdzem. - Są jednak też głębsze refleksje i pytania, jak wygląda nauka w takiej szkole, a my jesteśmy naprawdę normalnymi ludźmi - zapewnia Wiktor.
W Szczecinie jest 12 szkół katolickich, w których uczy się blisko tysiąc osób. W "ogólniaku" przy al. Wojska Polskiego jest 220 uczniów.
- Dydaktyka i wychowanie to nasze motto - mówi Magdalena Biskup, zastępca dyrektora Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie. - Małe szkoły likwiduje się, pewnie ze względów ekonomicznych. Z naszych doświadczeń mogę jednak powiedzieć, że niewielkie szkoły się sprawdzają.
Wiktor, który uczy się w drugiej klasie uważa, że w takiej szkole jest traktowany bardziej podmiotowo i nie jest tu "kimś w okularach z kitką, czy numerem w dzienniku".
Reakcje rówieśników na szkoły katolickie bywają różne. Rozalia pochodzi z Maszewa i mieszka w internacie. - Kiedy poznajemy się, to na hasło, że chodzę do szkoły katolickiej da się słyszeć pytanie "habity czy sutanny?" - mówi z uśmiechem Rozalka.
Wiktor z kolei przytacza skrajne reakcje, kiedy ktoś pyta go, czy będzie księdzem. - Są jednak też głębsze refleksje i pytania, jak wygląda nauka w takiej szkole, a my jesteśmy naprawdę normalnymi ludźmi - zapewnia Wiktor.
Zobacz także
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-07-09_1341817501.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-07-07_1341697711.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-07-04_1341384151.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/2012-07-03_1341299081.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-28_1340905071.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-28_1340892471.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-28_1340880661.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-28_1340880711.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-23_1340450082.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2012/thumb_480_0/2012-06-23_1340442351.jpg)