Radio SzczecinRadio Szczecin » Muzyka
Urodzony w Stargardzie frontman poznańskiego zespołu Muchy wydał swój debiutancki album. To 11 utworów, w których moc słowa łączy się z gitarowym graniem, a przy tym to także osobista opowieść o dojrzewaniu, bliskości i nadziei.

Jak powiedział Michał Wiraszko: "To płyta o świecie, który ukształtował moje pokolenie. O dorastaniu na przełomie dwóch tysiącleci, w czasach, gdy przewijało się kasety ołówkiem, czekało przy radiu z palcem na REC, a muzyka była ważniejsza niż algorytmy. Nagrałem proste, gitarowe piosenki, w których najważniejsze są słowa i emocje. Chciałem, żeby brzmiały jak rozmowa – zwyczajnie, blisko, bez popisów. Wracam do obrazów i dźwięków, które mnie zbudowały, nie po to, by pławić się w „kiedyś to były czasy", lecz by odnaleźć się tu i teraz. Jeśli te utwory kogoś poruszą i dadzą oddech, to znaczy, że to wszystko miało sens".

Brzmieniowo płyta odwołuje się do tradycji polskiej nowej fali i rocka lat 80. i 90. Wśród gości usłyszymy m.in. Lecha Janerkę, Krzysztofa Zalewskiego, Jana Borysewicza, czy Zutę Lipowicz.

favors
favors
The Favors to amerykańska supergrupa, która tworzą między innymi Ashe, czyli wokalistka Ashlyn Rae Willson i Finneas O'Connell - piosenkarz i producent, a prywatnie brat Billie Eilish. Pierwszy raz współpracowali ze sobą w 2018 roku nad utworem Ashe "Wrong Side of Myself", później były kolejne piosenki i pierwszy duet. Aż w końcu, 4 lutego tego roku, na Instagramie pojawił się profil @weshouldmakeaband, gdzie publikowano filmiki zwiastujące nowy projekt. Dopiero w czerwcu ogłoszono nazwę The Favors, a debiutancki album ukazał się we wrześniu. Wtedy artyści napisali:

"Pod pewnymi względami ta płyta powstawała przez dekady. To najlepsze wspomnienia wspólnego pisania - bez filtrów, bez oczekiwań, bez presji — nikt nas o to nie prosił, to było dla nas, dopóki nie zdaliśmy sobie sprawy, że stworzyliśmy coś wystarczająco wyjątkowego, by się tym podzielić. Nie zamierzaliśmy nagrać konkretnego rodzaju płyty, chcieliśmy po prostu pisać. Wyszła z tego przypadkowa komedia romantyczna, której nie mogliśmy wyłączyć, pełna zwrotów akcji, oszustw, żartów, budzenia się nago w piwnicach i uświadamiania sobie, jaką ceną jest miłość. Mamy nadzieję, że w każdej piosence usłyszycie nieskrępowaną radość, którą czuliśmy, tworząc ten album".
Doja Cat dodała do dyskografii piąty album, który jest jej powrotem do muzyki popowej po czterech latach. Piosenkarka stwierdziła, że chce "sięgać do swoich popowych korzeni i robić to, co wie, że potrafi." Prezentuje tym samym lżejsze, bardziej „zabawowe” podejście po albumie "Scarlet", którego brzmienie było trochę cięższe.

Mamy tu też mocne elementy funkowe, R'n'B i disco oraz różnorodne nawiązania do lat osiemdziesiątych - nie tylko w muzyce, ale także w wizerunku wokalistki. Doja Cat przyznała, że przy pracach nad tym materiałem nie miała żadnych granic, a jest to jej zaproszenie do świata „miłości, życia i bałaganu pomiędzy”.

Produkcją "Vie" zajęli się m.in. Jack Antonoff, Sounwave, czy Y2K, a w jednym z utworów gościnnie zaśpiewała SZA. Płyta dotarła do 4 miejsca wśród najpopularniejszych albumów w Stanach Zjednoczonych.
Na początku października Taylor Swift wydała swój 12 album, którego oprawa graficzna jest nazywana najbardziej efektowną i prowokacyjną w jej karierze. Okładkę zainspirował obraz Johna Everetta Millaisa "Ophelia", co zostało zestawione ze stylistyką tancerek rewiowych.

Muzycznie "The Life of a Showgirl" to pop z wpływami soft rocka i country rocka. Artystka wyprodukowała album razem ze szwedzkimi producentami Maxem Martinem i Shellbackiem, z którymi połączyła już siły przy płytach "Red", "1989" i "Reputation". Tym razem na warstwę tekstową największy wpływ miał związek z obecnym narzeczonym Swift, Travisem Kelce, co rzutuje na pozytywny wydźwięk utworów - odróżnia to ten materiał od poprzedniej, bardziej melancholijnej płyty "The Tortured Poets Department". Piosenkarka przyznała, że "The Life of a Showgirl" "pochodzi z najbardziej zaraźliwie radosnego, dzikiego i dramatycznego momentu jej życia", dlatego ta żywiołowość przeważa w brzmieniu materiału.

Krytycy muzyczni są podzieleni w swoich recenzjach, wielu uważa krążek za regres w stosunku do poprzednich wydawnictw Swift, jednak wyniki sprzedażowe nie idą w parze z tymi wątpliwościami. Album dotarł do pierwszego miejsca na listach w wielu krajach świata, a w Stanach Zjednoczonych stał się najszybciej sprzedającą się płytą w historii (cztery miliony egzemplarzy rozeszły się w pierwszym tygodniu). Dodatkowo to już też piętnasty album Swift, który znalazł się na pierwszym miejscu listy Billboard 200, co jest najlepszym wynikiem pośród wszystkich artystów solowych.
Hayley Williams jest znana jako wokalistka zespołu Paramore, z którym otrzymała trzy nagrody Grammy w 2015 i 2024 roku. We wrześniu tego roku ogłoszono, że grupa będzie miała przerwę we wspólnym tworzeniu, a nastąpiło to chwilę po premierze trzeciej solowej płyty Hayley Williams.

Pod koniec lipca artystka umieściła na swojej stronie internetowej 17 nowych piosenek, później dodała je do platform streamingowych jako osobne single. Hayley przyznała, że komponując te utwory nie myślała o płycie jako całości. Jednak z nagrań powstał album, który trafił do fanów pod koniec sierpnia i zebrał znakomite recenzje od krytyków.

Williams zagrała na płycie na kilku instrumentach, a utwory współtworzyła z producentem Danielem Jamesem. Wynikiem tego połączenie jest płyta mieszająca elementy rocka alternatywnego, trip hopu, indie rocka, folku, synth-popu i shoegaze.
1234567