Dziewiąty album Taylor Swift ukazał się dokładnie tak samo jak poprzedni "folklore" - bez żadnych oficjalnych zapowiedzi. Zaskakuje też czas wydania, gdyż od premiery ósmej płyty nie minęło nawet pięć miesięcy. Wyjaśnienie tej sytuacji jest bardzo proste, Taylor przyznała: "Po prostu nie mogliśmy przestać pisać piosenek. Nigdy czegoś takiego nie robiłam. W przeszłości zawsze traktowałam albumy jako jednorazowe etapy i po wydaniu jednego przechodziłam do planowania kolejnego. Z "folklore" było inaczej - nie czułam się, jakbym opuszczała ten świat, a bardziej jakbym do niego wracała. Zanim się obejrzałam powstało siedemnaście opowieści, które przecinają się ze sobą lub są swoimi lustrzanymi odbiciami." "evermore" to siostrzana płyta "folklore", a przy okazji jej kontynuacja. Większość utworów powstała we współpracy z Aaronem Dessnerem z grupy The National, na krążku można usłyszeć także Bon Iver, czy Haim. Nostalgiczna mieszanka folku, alternatywnego rocka i indie popu spotkała się z bardzo pozytywnymi recenzjami krytyków i pewnie przyniesie Taylor jeszcze sporo wyróżnień.