Halo, Stadion
Radio SzczecinRadio Szczecin » Halo, Stadion

Jedyną bramkę strzelił były piłkarz Pogoni Marcin Robak w 41 minucie meczu. Fot. Weronika Łyczywek [Radio Szczecin]
Jedyną bramkę strzelił były piłkarz Pogoni Marcin Robak w 41 minucie meczu. Fot. Weronika Łyczywek [Radio Szczecin]
Piłkarze Pogoni przegrali na swoim stadionie z Lechem Poznań 0:1 w rewanżowym półfinałowym meczu Pucharu Polski.
Pierwsze spotkanie w stolicy Wielkopolski Kolejorz wygrał 3:0 i to on wystąpi wraz z Arką Gdynia w finale Pucharu Polski, który odbędzie się 2 maja w Warszawie.

Jeden z wyróżniających się graczy Dumy Pomorza Marcin Listkowski nie ukrywał żalu i smutku po przegranej z Lechem i zakończeniu pucharowej przygody.

- Na pewno to boli podwójnie. W takim meczu, gdzie tworzymy dużo sytuacji, przez większość spotkania kontrolujemy i Lech w pierwszej połowie robi pół akcji i strzela nam bramkę. To boli podwójnie. Naszym celem przed meczem był awans i bardzo chcieliśmy wygrać. Nie liczyło się ile, ale chcieliśmy wygrać. Nie udało się, zabrakło niewiele - mówił Listkowski.

Zwycięskiego gola dla poznańskiej lokomotywy zdobył pod koniec pierwszej połowy były zawodnik Pogoni - Marcin Robak, którego kibice gdy opuszczał boisko w 58 minucie nagrodzili brawami.

- Kibice zachowali się bardzo fajnie, bo podziękowali mi za grę mimo, że gram w Lechu Poznań. Dwa lata spędzone w Szczecinie były dla mnie udane, nie raz kibicom dawałem radość przez strzelanie bramek. Dlatego ta relacja między mną a kibicami jest taka fajna. Mogę im z góry podziękować za miłe przyjęcie i życzyć powodzenia w następnych meczach - mówił Robak.

W najbliższym meczu Lotto ekstraklasy piłkarze Pogoni w sobotę w Szczecinie zmierzą się z Arką Gdynia.

Jeden z wyróżniających się graczy Dumy Pomorza Marcin Listkowski nie ukrywał żalu i smutku po przegranej z Lechem i zakończeniu pucharowej przygody.
Zwycięskiego gola dla poznańskiej lokomotywy zdobył pod koniec pierwszej połowy były zawodnik Pogoni - Marcin Robak, którego kibice gdy opuszczał boisko w 58 minucie nagrodzili brawami.

Zobacz także

218219220221222223224