Chiny, gdzie wirus pojawił się po raz pierwszy, zgłosiły ten fakt do Światowej Organizacji Zdrowia. Choć naukowcy w ekspresowym tempie wynaleźli szczepionki, to świat wciąż zmaga się z rosnącą liczbą zachorowań oraz z nowymi restrykcjami.

Pierwszy przypadek rzadkiej, jak to wówczas określano, choroby płuc, wykryto w chińskim mieście Wuhan. W następnych tygodniach koronawirus szybko rozszedł się po całym świecie i wiosną 2020 roku w zasadzie sparaliżował życie na Ziemi. W wielu krajach wprowadzono lockdown, ludzie masowo umierali, a szpitale były przepełnione.

Rok temu na rynek wprowadzono pierwsze szczepionki, ale zanim zdążyła je otrzymać wystarczająca liczba osób, wirus zmutował, najpierw do najostrzejszego jak dotąd wariantu Delta, a w ostatnich tygodniach do najszybciej rozchodzącego się wariantu Omikron.

Nowa odmiana spowodowała, że tylko w ubiegły czwartek na świecie zakaziło się milion osób, najwięcej od początku pandemii. W wielu krajach, zwłaszcza w Europie, gdzie sytuacja wydawała się być opanowana, na powrót wprowadzono restrykcje.

Na całym świecie na COVID-19 zmarło dotąd blisko 5,5 miliona osób, a łączna liczba zakażeń to 286 milionów. Takie dane podają naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, którzy zajmują się monitorowaniem pandemii.

Mimo apeli o sprawiedliwy podział szczepionek, liczba osób zaszczepionych w wielu krajach jest znacznie niższa od poziomu, który naukowcy określili jako “bezpieczny”. Średnio na całym świecie całkowicie zaszczepionych jest teraz prawie cztery miliardy osób. To zaledwie 48 procent całej ludzkości.