Konstanty Rokossowski był jednym z niewielu Polaków, którzy w latach 30. utrzymali się na czołowych stanowiskach armii sowieckiej. Ten urodzony w Warszawie, mieszkaniec robotniczej Woli, wskutek ewakuacji, podczas I wojny światowej, trafił na dalekie Kresy Rosji. Tam został powołany do rosyjskiej armii, w której szybko awansował, gdyż doceniono jego osobistą odwagę i inicjatywę.
W 1918 roku przyłączył się do Armii Czerwonej i wkrótce zdobył sławę jednego z najlepszych dowódców młodego pokolenia. Polskie pochodzenie początkowo nie było problemem ale w czasie czystek lat 30. został poddany brutalnym represjom Stalina. Aresztowany, był bestialsko torturowany ale nikogo nie wydał. Wybito mu wiele zębów, złamano mu trzy żebra, jednak zachował honor.
Stalin w 1940 roku, już spodziewając się wojny, wyciągnął z łagru swoją ofiarę. Ten, ponownie został skierowany do pracy liniowej. Opłaciło się to Stalinowi. Rokossowski był jednym z głównych autorów zwyciężenia armii gen. Friedricha Paulusa pod Stalingradem. Potem zabłysnął walkami w ramach tzw. Operacji Bagration, w wyniku których, zajęto Białoruś.
W końcu 1944 roku, Rokossowski zaczął planować operację, której celem było przebić się na Berlin. Po drodze była oczywiście Polska. Wkrótce wywiązała się dosyć ciekawa rywalizacja, bo zarówno marszałek Gieorgij Żukow jak i Rokossowski chcieli zdobyć stolicę III Rzeszy. Ostatecznie, Polak w sowieckim mundurze musiał przełknąć gorzką pigułkę. Stalin zadbał, aby to Żukow, rdzenny Rosjanin dobił "faszystowskiego zwierza w jego leżu" - jak mówiło się wówczas w oficjalnej propagandzie. W tej sytuacji Rokossowski w trakcie ofensywy w styczniu 1945 r. –Rokossowski musiał zająć się nieco mniej ważnym strategicznym celem, czyli zajęciem Pomorza. I szło mu to bardzo dobrze. Już około 18 stycznie, czołówki pancerne 2. Frontu Białoruskiego dotarły w okolice Elbląga, a potem jego wojska oddzieliły niemieckie oddziały w worku wokół Trójmiasta od reszty Pomorza Zachodniego. Tymczasem 27 lutego, 1 Front Białoruski pod wodzą Żukowa zdobył Szczecinek a następnie wojska te żmudnie przebijały się w kierunku północnego ujścia Odry, po drodze zdobywając Wał Pomorski, Dąbie, a następnie Międzyodrze. Zdobycie Szczecina, mniej istotnego strategicznie niż Berlina, zostawiono niejako na deser i zajęły się tym właśnie podległe Rokossowskiemu wojska gen. Pawła Batowa.
22 lutego 1945 roku, główna szczecińska gazeta NSDAP, „Pommersche Zeitung”, z ironią opublikowało na pierwszej stronie notatkę: "Szczecin słowiański!". Pod nagłówkiem mogliśmy przeczytać: Moskwa chce oddać Pomorze i Szczecin "prawowitym właścicielom". Zacytowano jedną z moskiewskich gazet, która ujawniła, że na konferencji w Jałcie została rozstrzygnięta kwestia przynależności Szczecina do Polski. Dla gazety „Pommersche Zeitung” był to taki absurd, że cały tekst ukazał się w wyraźnie ironicznej tonacji. A jednak, to właśnie Rokossowski, Polak w rosyjskim mundurze, miał spowodować, że 26 kwietnia 1945 roku, sowieckie oddziały wkroczyły do Szczecina. Parę dni później, 30 kwietnia, Piotr Zaremba, który przybył tu z grupą operacyjną, rozkazał aby na budynku obecnego Urzędu Wojewódzkiego, na Wałach Chrobrego zawisła biało-czerwona flaga.
Przepowiednia „Pommersche Zeitung” ziściła się znacznie szybciej niż wydawało się to niemieckim dziennikarzom piszącym frontową niemiecką gazetę.
W 1918 roku przyłączył się do Armii Czerwonej i wkrótce zdobył sławę jednego z najlepszych dowódców młodego pokolenia. Polskie pochodzenie początkowo nie było problemem ale w czasie czystek lat 30. został poddany brutalnym represjom Stalina. Aresztowany, był bestialsko torturowany ale nikogo nie wydał. Wybito mu wiele zębów, złamano mu trzy żebra, jednak zachował honor.
Stalin w 1940 roku, już spodziewając się wojny, wyciągnął z łagru swoją ofiarę. Ten, ponownie został skierowany do pracy liniowej. Opłaciło się to Stalinowi. Rokossowski był jednym z głównych autorów zwyciężenia armii gen. Friedricha Paulusa pod Stalingradem. Potem zabłysnął walkami w ramach tzw. Operacji Bagration, w wyniku których, zajęto Białoruś.
W końcu 1944 roku, Rokossowski zaczął planować operację, której celem było przebić się na Berlin. Po drodze była oczywiście Polska. Wkrótce wywiązała się dosyć ciekawa rywalizacja, bo zarówno marszałek Gieorgij Żukow jak i Rokossowski chcieli zdobyć stolicę III Rzeszy. Ostatecznie, Polak w sowieckim mundurze musiał przełknąć gorzką pigułkę. Stalin zadbał, aby to Żukow, rdzenny Rosjanin dobił "faszystowskiego zwierza w jego leżu" - jak mówiło się wówczas w oficjalnej propagandzie. W tej sytuacji Rokossowski w trakcie ofensywy w styczniu 1945 r. –Rokossowski musiał zająć się nieco mniej ważnym strategicznym celem, czyli zajęciem Pomorza. I szło mu to bardzo dobrze. Już około 18 stycznie, czołówki pancerne 2. Frontu Białoruskiego dotarły w okolice Elbląga, a potem jego wojska oddzieliły niemieckie oddziały w worku wokół Trójmiasta od reszty Pomorza Zachodniego. Tymczasem 27 lutego, 1 Front Białoruski pod wodzą Żukowa zdobył Szczecinek a następnie wojska te żmudnie przebijały się w kierunku północnego ujścia Odry, po drodze zdobywając Wał Pomorski, Dąbie, a następnie Międzyodrze. Zdobycie Szczecina, mniej istotnego strategicznie niż Berlina, zostawiono niejako na deser i zajęły się tym właśnie podległe Rokossowskiemu wojska gen. Pawła Batowa.
22 lutego 1945 roku, główna szczecińska gazeta NSDAP, „Pommersche Zeitung”, z ironią opublikowało na pierwszej stronie notatkę: "Szczecin słowiański!". Pod nagłówkiem mogliśmy przeczytać: Moskwa chce oddać Pomorze i Szczecin "prawowitym właścicielom". Zacytowano jedną z moskiewskich gazet, która ujawniła, że na konferencji w Jałcie została rozstrzygnięta kwestia przynależności Szczecina do Polski. Dla gazety „Pommersche Zeitung” był to taki absurd, że cały tekst ukazał się w wyraźnie ironicznej tonacji. A jednak, to właśnie Rokossowski, Polak w rosyjskim mundurze, miał spowodować, że 26 kwietnia 1945 roku, sowieckie oddziały wkroczyły do Szczecina. Parę dni później, 30 kwietnia, Piotr Zaremba, który przybył tu z grupą operacyjną, rozkazał aby na budynku obecnego Urzędu Wojewódzkiego, na Wałach Chrobrego zawisła biało-czerwona flaga.
Przepowiednia „Pommersche Zeitung” ziściła się znacznie szybciej niż wydawało się to niemieckim dziennikarzom piszącym frontową niemiecką gazetę.
Po wojnie krążył kąśliwy dowcip:
- Czy słyszałeś, że Rokossowski przeszedł nową operację?
- Jak to, co się stało?
- Chirurdzy poszerzali mu pierś, bo już nie mieściły mu się ordery.