Arcybiskupie Wyższe Seminarium Duchowne w Szczecinie przyjęło uchodźców z Charkowa.
Seminarium dysponuje 30 miejscami, z czego 13 jest już zajętych. W placówce schronienie znalazły głównie kobiety i dzieci.
- Jak przekroczyliśmy granicę, to wszystko już było piękne, dali nam jeść i pić. Zaprowadzili nas do ciepłych pomieszczeń - mówi Ania, która do Polski uciekła z Zaporoża.
Ks. dr Krzysztof Łuszczek, rektor Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego, podkreśla, że placówka jest gotowe na udostępnienie kolejnych miejsc, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Od samego początku, jak sprawa uchodźców się pojawiła, zaczęliśmy przygotowywać odpowiednie przestrzenie do przyjęcia uchodźców. W takim alarmowym trybie możemy uruchomić jeszcze salę konferencyjną, gdzie w warunkach już takich polowych też moglibyśmy przyjąć uchodźców. Na razie mamy grupę z Charkowa, chcemy dać im możliwość, aby odpoczęli, po tym wszystkim co przeszli. Jest wśród tych osób duża grupa dzieci. Tutaj mają spokój, to jest dla nich najważniejsze - mówi ks. dr Łuszczek.
Akcja jest koordynowana przez Caritas archidiecezji oraz Urząd Wojewódzki w Szczecinie.
- Jak przekroczyliśmy granicę, to wszystko już było piękne, dali nam jeść i pić. Zaprowadzili nas do ciepłych pomieszczeń - mówi Ania, która do Polski uciekła z Zaporoża.
Ks. dr Krzysztof Łuszczek, rektor Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego, podkreśla, że placówka jest gotowe na udostępnienie kolejnych miejsc, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Od samego początku, jak sprawa uchodźców się pojawiła, zaczęliśmy przygotowywać odpowiednie przestrzenie do przyjęcia uchodźców. W takim alarmowym trybie możemy uruchomić jeszcze salę konferencyjną, gdzie w warunkach już takich polowych też moglibyśmy przyjąć uchodźców. Na razie mamy grupę z Charkowa, chcemy dać im możliwość, aby odpoczęli, po tym wszystkim co przeszli. Jest wśród tych osób duża grupa dzieci. Tutaj mają spokój, to jest dla nich najważniejsze - mówi ks. dr Łuszczek.
Akcja jest koordynowana przez Caritas archidiecezji oraz Urząd Wojewódzki w Szczecinie.
- Jak przekroczyliśmy granicę, to wszystko już było piękne, dali nam jeść i pić. Zaprowadzili nas do ciepłych pomieszczeń - mówi Ania, która do Polski uciekła z Zaporoża.
Zobacz także
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-03-07_164665364410.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-03-02_164622749310.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-03-02_164620247910.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2019/2019-04-22_155593358610.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-03-01_164615784510.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-02-27_164596993510.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2019/2019-12-27_157745907410.jpg)
![](../public/129/129_164471350910.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2022/thumb_480_0/2022-02-13_164476071311.jpg)