Będąc dzieckiem, miała fioła na punkcie ABBY, ale wcale nie marzyła wtedy jeszcze o tym, by zostać piosenkarką. Myślała, że będzie nauczycielką, może zakonnicą. Gdyby jednak miała 5 cm wzrostu więcej, pewnie zostałaby siatkarką. Trenowała ostro tę dyscyplinę, będąc już w liceum. Podczas wyjazdów z drużyną zawsze zabierała jednak ze sobą gitarę...
Gitarę dostała od taty za dobre oceny na świadectwie, gdy miała 10 lat. Od początku uwielbiała na niej grać. Nigdy jednak nie uczyła się w szkole muzycznej. Jest samoukiem. Po liceum poszła studiować Handel Zagraniczny w SGPiS i właśnie w czasie studiów zaczęła grać w swoim pierwszym zespole. Po trzecim roku wyjechała jednak do Anglii. Tam pracowała jako kelnerka w barach i klubach, była też sprzedawczynią w sklepach z ciuchami i butami. Tam też poznała muzyków, z którymi grała na słynnej ulicy Portobello Road w Londynie. Wtedy zrozumiała, że nie chce już więcej studiować handlu zagranicznego, że jej przeznaczeniem jest muzyka. Po pół roku wróciła więc do Polski z silnym przekonaniem, że będzie grała i śpiewała. W Polsce nawiązała współpracę z muzykami, z którymi stworzyła zespół Holloee Polloee. Nagrała jednak nimi tylko jedną anglojęzyczną płytę, po czym zespół się rozpadł. Wtedy postanowiła zacząć nagrywać solo swoje własne piosenki, ale w dalszym ciągu jednak w języku angielskim, Bardzo dobrze czuła się w tym języku. W liceum chodziła do klasy, gdzie lekcje były wykładane po angielsku, a potem jeszcze doszedł ten półroczny okres pobytu w Londynie, który umocnił ją w umiejętności myślenia po angielsku, zatem bardzo swobodnie udawało jej się pisać i śpiewać teksty piosenek w tym języku. Na swojej debiutanckiej solowej płycie ,,Love, wydanej w roku 1992, śpiewała więc po angielsku.
Po raz pierwszy po polsku Edyta Bartosiewicz zaśpiewała u Wojciecha Waglewskiego na jego solowej płycie ,,Waglewski gra-żonie" z roku 1991. Ale to nie była jeszcze piosenka z jej tekstem, bo słowa napisał Waglewski. On był też kompozytorem tej piosenki (,,Wcale mi się słowa nie posplątywały"). Pierwszym zaśpiewanym przez nią utworem, do którego sama napisała polski tekst, był ,,Koziorożec". Piosenka ukazała się na jej drugiej solowej płycie ,,Sen" w roku 1994. To był już zupełnie inny album od debiutanckiego, anglojęzycznego ,,Love". W zasadzie chciała nagrać płytę na Zachodzie, z jakimś świetnym zagranicznym producentem, ale to się nie udało. Jaka sama potem powiedziała, ponad półtora roku szwendała się po Zachodzie aż wreszcie postanowiła wziąć rzeczy w swoje ręce i nagrała płytę w Polsce, z Leszkiem Kamińskim, który był już wtedy mocno rozchwytywanym producentem w naszym kraju, a jakiś czas potem został mężem Edyty Bartosiewicz. Z tego związku zrodziły się nie tylko trzy płyty, ale też syn Aleksander. W roku 2009 rozwiedli się, ale rozstali dużo wcześniej.
Edyta Bartosiewicz ma kilka bardzo ciekawych epizodów u innych artystów. Zaczęło się od zaśpiewania u wspomnianego Wojciecha Waglewskiego na jego płycie ,,Waglewski gra-żonie”. Edyta była wtedy jeszcze bardzo anonimową postacią na rynku, dopiero startowała z grupą Holloee Polloy. Zaskoczyło więc ją, gdy Waglewski przyjechał do niej i zaproponował, by zaśpiewała u niego. Potem była Kobranocka. Edyta zaśpiewała na albumie „Ku nieboskłonom” wydanym w roku 1992. W tym samym roku nagrała z Acid Drinkers piosenkę ,,Seek And Destroy” na ich album ,,Strip Tease”, potem z Różami Europy ,,Jedwab” na płytę ,,Poganie! Kochaj i obrażaj”, a z grupą Hey ,,Moją i twoją nadzieję”, wydaną na albumie ,,Fire”. Wszystko to nagrała jeszcze zanim wydała swój przełomowy ,,Sen”, po którym sama stała się gwiazdą.
,,Sen" to pierwszy album Edyty Bartosiewicz z polskojęzycznymi piosenkami i pierwszy, jaki nagrała z Leszkiem Kamińskim. Z perspektywy czasu oceniła ona potem, że jej początkowe śpiewanie w Polsce po angielsku było błędem, ale nie ukrywała też, że wtedy jej celem było jednak zrobienie kariery za granicą. Były nawet na to szanse, ale jednak nie udało się.
Bardzo bała się pisania tekstów po polsku. Bała się, że nie będzie to wystarczająco dobre. Zresztą zawsze najważniejsza była dla niej muzyka, która wychodziła jej spod palca bez problemu. Muzyka zwykle jest u niej pierwsza, potem dopiero powstaje tekst. Pomysły na teksty bardzo często wpadają jej do głowy podczas jazdy samochodem. A jest świetnym kierowcą. Zaczęła zresztą prowadzić samochód, gdy miała 16 lat, zanim w ogóle zrobiła prawo jazdy.
Po ,,Śnie" bardzo szybko, bo już w roku następnym 1995 dostaliśmy kolejny album Edyty Bartosiewicz ,,Szok'n'Show”, bardzo zróżnicowany, bo znalazło się tam trochę ostrych numerów pospołu z balladami. To był czas niesamowitych fryzur Edyty Bartosiewicz i jej lśniących marynarek. Na płycie ,,Szok'n'Show” znalazły się m.in. takie hity jak ,,Szał” i ,,Zegar”.
Potem nastąpiły dwie kolejne solowe płyty Edyty Bartosiewicz: ,,Dziecko" (1997) i ,,Wodospady" (1998). Po ,,Wodospadach" Edyta zaczęła usuwać się pomału w cień. Udzielała się już tylko u innych artystów i to nie tylko wokalnie, bo przecież napisała teksty do kilku piosenek na czwarty album Justyny Steczkowskiej ,,Dzień i noc”, wydany w roku 2000. Jest autorką słów m.in. ,,Kosmicznej rewolucji”. No i śpiewała jeszcze niejednokrotnie z innymi, m.in. z Kazikiem Staszewskim ,,Cztery pokoje” (2000) i z Krzysztofem Krawczykiem ,,Trudno tak (razem nam być ze sobą”) (2004).
Po wielkim sukcesie piosenki nagranej w duecie z Krawczykiem, Edyta Bartosiewicz szykowała nawet nowy album, który miał się pojawić w sklepach na wiosnę 2006 roku, ale 8 marca tegoż roku zmarł jej menedżer i wielki przyjaciel Jacek Nowakowski i wszelkie przygotowania do wydania płyty wstrzymano. Płyta nie ukazała się do dziś. Edyta w opublikowanym w ,,Zwierciadle” wywiadzie powiedziała, że na przeszkodzie stanęły m.in. problemy z głosem, które w dużej mierze miały podłoże psychiczne. Jest osobą bardzo wrażliwą, łatwo ją dotknąć. A przy tym jest także perfekcjonistką do granic możliwości, więc szykując płytę, rejestrowała wokale do swoich nowych utworów, zmieniając ciągle realizatorów, bo nie była zadowolona z efektów.
Krzysztof Krawczyk powiedział kiedyś w wywiadzie: ,,Nagraliśmy 56 wersji piosenki ,,Trudno tak (razem nam być ze sobą)”, a ona jeszcze nie była zadowolona. Rzeźbiła każde słowo, każdy dźwięk. Chciałem nawet zerwać nagranie. Wtedy zrozumiałem, dlaczego Edyta od kilku lat nie może nagrać nowej płyty”.
Przez długi czas w ogóle nic nie było o niej słychać, aż tu nagle przed rokiem powróciła, dając koncert podczas festiwalu Orange Warsaw Festival. Obiecała wtedy, że wkrótce wyda wreszcie swoją nową płytę, co jednak nie nastąpiło... W maju 2011 roku pojawiła się jednak jej nowa piosenka ,,Witaj w moim świecie". Nagrana została na potrzeby filmu animowanego Disneya ,,Kubuś Puchatek”. Edyta bardzo się ucieszyła z tej propozycji, bo ,,Kubuś Puchatek” zawsze należał do jej ulubionych lektur z dzieciństwa, obok ,,Dzieci z Bulerbyn”, ,,Mary Poppins” i ,,Niewiarygodnych Przygód Marka Piegusa”. Niejednokrotnie w wywiadach wspominała, że potem jako mama uwielbiała oglądać ,,Kubusia Puchatka” ze swoim synem Alkiem. Wtedy pewnie nie spodziewała się nawet, że dostanie w przyszłości tak niesamowitą propozycję od Disneya. W udzielonym ,,Zwierciadłu” wywiadzie powiedziała: ,,To tak jakby mi ktoś zaproponował napisanie muzyki do ,,Jamesa Bonda", takich propozycji się nie odrzuca". Edyta Bartosiewicz powróciła więc po wielu latach przerwy z nowym nagraniem dzięki misiowi z bajki...
02-06-2011