Radio SzczecinRadio Szczecin » Muzyka
8 listopada Lanberry wydała swój piąty album, który wcześniej promowała aż sześcioma singlami - o tym, jak podeszła do procesu tworzenia "Hecy" opowiadała nam w Radiu Szczecin:

"Wkraczam w taki nowy proces i nowy cykl, żeby to wszystko ułożyło mi się w jakąś wizję i przesłanie, które mam na każdym albumie. Poprzedni mój album nosił tytuł "Obecna" - dużo mówiłam o tym, żeby żyć tu i teraz. A ta płyta jest o zabawie, bo "Heca" to dla mnie zabawa muzyką, formą - przede wszystkim muzyką popową, bo taki powinien być podtytuł tej płyty, to jest popowa heca. Ja prowadzę taką osobistą krucjatę, żeby odczarować muzykę popową w Polsce, która jest trochę po macoszemu traktowana i przez dziennikarzy i przez niektórych. Bardzo chcę pokazać, że dzieje się dobrze na polskim rynku. I mam to szczęście, że na tej płycie pracowałam z naprawdę otwartymi i zdolnymi producentami, jak Jeremi Siejka, Arek Kopera, Leon Krześniak, Tribbs - po prostu wspaniali ludzie".

Lanberry ogłosiła też trasę koncertową na 10-lecie jej działalności artystycznej (w 2015 roku ukazał się debiutancki singiel wokalistki "Podpalimy świat"). 9 marca 2025 roku będzie można ją zobaczyć w Poznaniu.
W połowie października ukazał się trzeci studyjny album Natalii Szroeder - najlepiej materiał ten przedstawią nam słowa samej wokalistki:

"Ta płyta to nocne opowieści. To świat snów, świat planet, pamiętnik pełen spełnionych i niespełnionych pragnień. Bywa tu gorzko, bywa z przymrużeniem oka, ale ogólnie jest chyba całkiem przytulnie. Mam nadzieję, że odnajdziecie w moich historiach swoje. Mam nadzieję, że dodadzą Wam otuchy, że zostaną z Wami dłużej".

Artystka jest autorką wszystkich tekstów, a muzykę stworzył z nią Archie Shevsky. Gościnnie w studiu pojawili się Mela Koteluk i Krzysztof Zalewski.
Amerykański wokalista soulowy Leon Bridges przyznał, że nowy, czwarty w jego karierze album był w jego myślach już od dawna. Część utworów zaczął pisać przy pracach nad poprzednią płytą "Gold-Diggers Sound" (wydaną w 2021 roku) - nie pasowały one do ówczesnego materiału, jednak artysta nie mógł o nich zapomnieć i takie były początki czwartego krążka. Chociaż ta historia zaczęła się znacznie wcześniej, jak przyznaje Bridges:

"Pod wieloma względami "Leon" był we mnie obecny od dzieciństwa. Ta płyta dotyczy prostszych dni. Chodzi o czas spędzony w moim ukochanym Fort Worth i doświadczenia, które uczyniły mnie człowiekiem, którym jestem dzisiaj. To uduchowiona muzyka w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu - jest przesiąknięta moją duszą".

Z uwagi na te emocje i autentyczność nowego materiału, Bridges uważa płytę za jedną z jego najdoskonalszych prac.

Rubens odnosił sukcesy na ogólnopolskich listach przebojów już ze swoim pierwszym singlem "Wszystko OK?". Na SLiP-ie dotarł wtedy najwyżej do trzeciego miejsca.

Od tego czasu na jego koncie pojawił się debiutancki album oraz liczne nominacje do Fryderyków. Teraz czas na kolejną płytę, na której znajdziemy brzmienia altrockowe, czy brit-popowe, elementy melorecytacji inspirowanej rapem oraz alternatywne ballady.

Tytuł za to nawiązuje do rowerowych przejażdżek, jak nam powiedział artysta: "Nikogo nie zachęcam do jazdy bez trzymanki na rowerze, ale ja to niestety robię nagminnie i tak spontaniczne wpadłem na ten tytuł, właśnie jadąc bez trzymanki na rowerze. W zasadzie całe moje życie to jest taka jazda bez trzymanki - z jednej strony poczucie wolności, poczucie beztroski, ale zarazem może to być niebezpieczne, bo można zaliczyć upadek. Ale nie potrafię inaczej i stąd ten tytuł. Czuję, że on tak bardzo mocno koresponduje z moją osobą, z moimi doświadczeniami, z moją historią".

„BEZ TRZYMANKI" to podsumowanie ostatnich dwóch lat w życiu i karierze Rubensa. Artysta jest właśnie w trasie "Kocham te miejsca", która promuje nowy materiał.

Ten angielski wokalista debiutował dziesięć lat temu i wydał wtedy swój największy do tej pory przebój "Hold Back the River" - singiel ten pokrył się platyną i dotarł do pierwszej dziesiątki na listach w Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii, Niemczech, Włoszech, Belgii, Austrii, czy Szwajcarii.

Tym razem James Bay dodał do swojej dyskografii czwartą płytę i wyznał, że uważa taką możliwość za wielki przywilej. Dodał: "Próbowałem stanąć na scenie bez gitary, ale czułem się zbyt nagi. Przebyłem długą drogę podczas tworzenia tego albumu, aby powiedzieć sobie, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej chcę, aby piosenki były na pierwszym miejscu i aby moja gra na gitarze była w ich centrum. Chciałem, żeby sztuka i muzykalność naprawdę się tu spotkały i wzniosły w stosunku do tego, co było wcześniej".

Komponowanie pozostaje dla Jamesa Bay'a mocną formą terapii, lekiem na lęki, ekscytację i wielkie emocje każdego rodzaju. Jego podejście spotkało się z sympatią angielskich fanów - płyta dotarła do 4. miejsca w Wielkiej Brytanii.

1234567