Złośliwi mogą mówić o autoplagiacie Powder Burns, jednak Greg Dulli jest po prostu sobą. Śpiewa melodie w swej wokalnej manierze. Płyta jest słabsza od debiutu, ale przynosi solidną dawkę nowych doznań.
Jest jednak trochę ociężała. Sporo w nowym albumie tak zwanej rockerki i patosu. Na tle zbyt długich momentów masywnego brzmienia, cierpi ekspresja Dulliego. Wciąż jednak można powiedzieć, że Greg Dulli jest mistrzem.